Odkad siegam pamiecia, w moim dziecinstwie zawsze bylam otoczona zwierzetami, ktore wowczas uwielbialam. Uwielbialam je glaskac, nosic na rekach, bawic sie znimi, obserwowac, przechwialac sie swoim pupilkiem przed kolezankami, karmic, sprzatac klatki i akwaria.... Te dwa ostatnie punkty, niestety tylko wtedy kiedy JA mialam na to ochote.
Czyli wiekszosc obowiazkow wobec "moich" zwierzat spadalo na rodzicow, co z perspektywy czasu wydaje mi sie nie fair.
Przewinely sie przez moj rodzinny dom wszelakie zwierzeta. Byly psy i koty, byly papugi i kanarki, byly rybki, zolw, chomiki... Byla wiec siersc, piora, halas, smrod, ale dla mnie jako dziecka wygladalo to zupelnie inaczej: Dla mnie byla radosc i zabawa.
Wspolczuje moim rodzicom mojego punktu widzenia.
Podziwiam ich, ze byli w stanie znosic taka postac rzeczy i akceptowac zachcianki dzieci.
Podziwiam ich, ze byli w stanie znosic taka postac rzeczy i akceptowac zachcianki dzieci.

No bo ja zainteresowana zwierzetami juz nie jestem.
Zwierze w moim domu? Zwierzeta w naszym domu? Smrod? Halas? Siersc? Piora? Sprzatanie? Wyprowadzanie na spacery? I to wszystko mialoby sie odbywac pod naszym dachem?
O nie.... Co to to nieeeeee....
A wakacje? Jak niby mielibysmy jechac na wakacje? Co zrobilibysmy z tym kudlatym kundelkiem czy tez rozwrzeszczana papuzka? No bo przeciez nie wzielibysmy ze soba, no bo niby jak? do samolotu???

A kto mialby sprzatac i na spacery wyprowadzac? Ze niby JA??? Ale dlaczego jaaaaa??? Przeciez ja nawet nie chce miec zwierzatka!!!
Z mojej strony to mega egoizm. Ale czy tylko egoizm? Moze egoizm z domieszka rozsadku?
Dzieci bylyby wniebowziete, a jakze. Ale na dluzsza mete posiadanie zwierzatka wszystkim nam wyszloby chyba na niekorzysc.
Jak niby mielibysmy jechac na te zarezerwowane juz wakacje pod palmami? Ze zwierzakiem?
Hahhha....
Z mojej strony to mega egoizm. Ale czy tylko egoizm? Moze egoizm z domieszka rozsadku?
Dzieci bylyby wniebowziete, a jakze. Ale na dluzsza mete posiadanie zwierzatka wszystkim nam wyszloby chyba na niekorzysc.
Jak niby mielibysmy jechac na te zarezerwowane juz wakacje pod palmami? Ze zwierzakiem?
Hahhha....

A moze taki piesek by zadowolil moje dzieciaki???


Jesli tak, to moglibysmy isc na kompromis.
Wyobrazacie sobie zwierzatko we wlasnym domu? A moze juz macie zwierzatko?
Mamy jedynie rybki, ale też nie ma kto im akwarium czyścić. Antoś czasem wspomina o piesku ale na razie to tylko takie pogadanki. Ostatnio za to poprosił mnie, tak świadomie i bardzo, żebym kupiła mu chomika. Obiecał, że będzie go karmił i pyta ciągle co lubią chomiki. Widzę, że mu bardzo zależy i obiecałam, że jak wrócimy z wakacji to mu kupię takiego małego przyjaciela.
ReplyDeleteMy mamy zwierzaki, psa, rybki, świnkę morską. Kiedyś było więcej, ale niestety z czasem się powykruszały. Zwierzaki są naszymi towarzyszami i sobie nie wyobrażam domu bez zwierząt ;)
ReplyDeleteMy mamy chomika i chłopcy sa przeszczesliwi :) Smrodu nie ma, klatke sprzatam co 3 dni kupiliśmy mu taka plastikowa kulke w ktorej go zamykamy i moze biegac po calym domu bez obawy ze gdzies ucieknie :) Chłopcy maja mnóstwo radości a mi chomiczek nie przeszkadza, jak pojedzemy na wakacje to "oddamy go" znajomym którzy zaopiekują się nim :)
ReplyDeleteMamy kota...i myslimy o drugim, dzieci bardzo lubia zwierzęta i uwazam ze są bardziej wrażliwe gdy sie z nimi opiekują, czyt.bawią, bo sprzatam raczej ja, ale po kocie nie ma duzo sprzatania....podczas wakacji opiekuje się nim kolezanka....no problem...
ReplyDeleteDodam jeszcze ze nigdy nie myslałam o kocie , ale nie wiedziałam ze to takie fajne zwierze, ja i mąz rowniez go pokochalismy....
ReplyDeleteMoj syn marzy o psie. Jako, ze jest jedynakiem i wychowuje go sama w sumie moglabym sie na to zgodzic, ale w domu w ktorym mieszkamy zwierzakom jest powiedziane nie przez wlasciciela. Innym razem sobie mysle, ze jak juz sie przypaleta jakis fajny facet to wtedy moze i dobry pomysl by sie przeprowadzic w miejsce gdzie zwierze mozna miec. Wtedy sie zgodzic na pieska bo kto inny by go wyprowadzal hihi
ReplyDeleteNa papuge sie nie zgodze bo to srajki i u znajomej gluty wszedzie sa ochyda heh
Kroliczki sa cute jak sa male.
Zaden chomiczek nie przejdzie bo dla mnie to jak mysz.
Ewentualnie kot ale mysle, ze w mieszkaniu mimo wszystko bedzie czuc kuwetke nawet przy ciaglym jej sprzataniu.
Poki co mamy rybke juz rok i na razie starcza, ale i z ta jest problem kiedy wyjezdamy srednio 2 razy w miesiacu od piatku do niedzieli i ryba 2 dni nie dostaje jest. Jest obrazona kiedy wracam i ja karmie po dwoch dniach hahaha
Jesli kupisz odpowiedni żwirek (pochłaniający zapachy), to kuweta wcale nie smierdzi....
DeleteMy JESZCZE nie mamy... ;) u mnie tez byly zwierzeta w domu I zawsze byl pies. Marze o bokserze I w koncu bedziemy go miec! Jedyna przeszkoda to finance, bo po 1 nie stac mnie na jego kupno, a potem jeszcze ubezpieczenie, wyzywienie, weterynarz... no I jak poznam swoja druga polowe nie wiadomo jak to bedzie ;) Daje sobie jeszcze pare miesiecy I moze w koncu sie doczekam...
ReplyDeleteMieszkam w domu, mam dużo miejsca, więc są koty :) Mam też psa. Nie lubię kanarków, papug, ryb i innych zwierzątek akwariowo-terariowych. Tych nigdy u mnie nie będzie, ale miejsca dla kota zawsze się znajdzie. Pies tylko w domu, nigdy w mieszkaniu w bloku.
ReplyDeleteMoim zdaniem w każdym domu powinny być zwierzęta, bo one nadają mu takiego ciepła i zawsze potrafią poprawić humor :)
ReplyDeleteCałkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com
ReplyDelete