Sunday 30 November 2014

Pytacie co robie? O mojej pracy

Ten wpis przygotowalam juz jakis czas temu, ale jakos nie mialam okazji o opublikowac. 




Wielokrotnie pytalyscie mnie co robie. Otoz zajmuje sie radiografia.


To do mnie moglybyscie przyjsc z infekcja pluc, ze zlamana/ skrecona kostka, czy z masa innych wypadkow czy chorob kosci. I nie tylko. 
Kosci to moja specjalnosc. Kosci mlode, kosci stare, zdrowe, chore, nowotwory kosci ale i infekcje, uszkodzenia tkanki miekkiej, ktore wielokrotnie diagnozowane sa za pomoca rentgena.

Radiografia to nie tylko Rentgen, ale i komputerowa tomografia, rezonans magnetyczny, asystowanie przy operacjach wszelkiego rodzaju, jak i zabiegi przy odblokowywaniu/udraznianiu zyl , tetnic, zarowno serca (kardiologia), mozgu, jak i kazdej innej czesci ciala.

Praca na "Accident and Emergency": Jest dosc hardcorowa, wielokrotnie wiaze sie ze lzami, bolem i smiercia. Ale musze przyznac ze lubie te extra dawke adrenaliny i fakt, ze kazdy dzien jest zupelnie inny. Oprocz zwyklych infekcji pluc, bolacych brzuchow, zlamanych kostek i nadgarstkow mamy tez powazniejsze przypadki. Mamy ofiary wypadkow samochodowych z odleglych okolic, ktore wielokrotnie przylatuja do nas helikopterem, mamy ofiary postrzalu, pobicia, wiezniow z obstawa policji, pobite dzieci, pobite zony, starsze babcie mocno polamane po upadku. Mamy standardowych pojaczkow i mase osob, ktore mysla, ze cos im jest, a naprawde wszystko jest w porzadku.
Ktos kiedys zapytal mnie, czy ci pacjenci powypadkowi przyjezdzaja do mnie w strumieniach krwi i wyjacy z bolu... Nie. Najpierw trafiaja na tzw. Resus (nie wiem jak to sie w Polsce nazywa), jest to miejsce gdzie dostaja znieczulenie (np morfine, czy zewnatrzoponowe), najpowazniejsze rany sa opatrzone, krwotoki w miare mozliwosci zatrzymane, dopiero pozniej sa kierowani do xRay department.


Operacje:
Praca przy operacjach, kiedy to dokonuje sie na przyklad tego typu cudow:

   

  


Jeden z ciekawszych typow operacji przy ktorych pracuje to korekcja skoliozy (boczne skrzywienie kregoslupa):   Przed i po:

   

Wszystkie te operacje wiaza sie z widokiem kosci, krwi, wierceniem, pilowaniem, wbijaniem srub i innych metalowych elementow. Nie kazdy student przeszedl pomyslnie ten etap, niektorzy na widok kwi wymiekli i zresygnowali z tej pracy. Ja mocno sie trzymalam, ba, bardzo lubie to co robie :)

Oddzial noworodkow (neonatal unit): 
Ten oddzial jest najtrudniejszy dla mojej psychiki. Wiekszosc dzieci na oddziale to wczesniaki urodzone w 26-28 tygodniu. Nie kazdy przezywa. Bywaja tez male dzieci po przeszczepach. Zdarza sie, ze jestem pierwsza osoba, ktora dowiaduje sie , ze przeszczep sie nie przyjal i wtedy najtrudniej powstrzymac lzy... :(

Kardiologia / Angio: Gdzie na przyklad wszczepiane sa rozruszniki serca, usuwane odlogi krwi , ktore powoduja u pacjentow udar mozgu (stroke), bardzo spokojny wydzial. A jednoczesnie mega efektywny.

Pracuje jeszcze na kilku innych wydzialach, ale gdybym miala wszystkie opisac, to notka musialaby byc ze 3 razy dluzsza, a nie chce Wam przynudzac, a raczej dac ogolny obraz tego co robie.

Powiem Wam, ze zanim jeszcze zainteresowalam sie radiografia, wydalwalo mi sie , ze ta praca nie obejmuje nic ponad przyjmowanie ludzi w gabinecie, gdzie robi sie rentgena klatki piersiowej, palca, stopy. Gdzie odpowiedzialnosc pracownika nie wykracza ponad przycisniecie przycisku i odeslanie go spowrotem do lekarza.
Mylilam sie.
Jak juz wyzej napisalam, ta praca to znacznie wiecej. Kazdy zrobiony przez nas rentgen musi byc uzasadniony, oceniony, odpoweidznio zklasyfikowany, w razie koniecznosci robimy dodatkowe zdjecia, konsultujemy sie z lekarzem badz wysylamy pacjenta po natychmiastowa pomoc do odpowiedznich sluzb medycznych. Czasem zyczenia lekarza sa tak absurdalne, ze musimy odeslac pacjenta spowrotem badz skontaktowac sie z lekarzem by zweryfikowac te absurdy. Ale to juz inna historia.


Wybaczcie mi wodolejstwo, dopiero teraz kiedy musze napisac po polsku o tym co robie po angielsku, uswiadamiam sobie, ze wykonywanie tej pracy po polsku sprawiloby mi pewne trudnosci ze wzgledu na jezyk.

Aha, dodam Wam jeszcze , ze czasy zdjecia rentgenowskiego na filmie odeszly w niepamiec przynajmniej tu w moim szpitalu. Tutaj wszystko jest cyfrowe, podklada sie pod pacjenta detektor i zdjecie wyskakuje od razu na ekranie komputera.

Tak bylo kiedys:                                                                  

   

a tak jest teraz:

 



Friday 28 November 2014

Bez komentarza...

Kto widzial , ten wie. 
Kto nie widzial, ten musi zobaczyc ;)




I co WY na to?

Monday 24 November 2014

Autyzm nie spi...

I my tez nie! :/

Ile cierpliwosci trzeba miec wie tylko ten, kto ma w domu malego autystyka.
Moja cierpliwosc zawsze jest na skraju, na samej granicy wyczerpania. I tylko nadzieja jakos mnie trzyma w kupie, nadzieja, ze kiedys to sie zmieni, ze bedzie lepiej.
Bo gdyby nie nadzieja , to juz dawno posypalabym sie na kawalki, niczym kruche szklo.

Ten dzieciak jest niezniszczalny, jego energia nigdy sie nie wyczerpuje.
On jest na pelnych obrotach od godziny siodmej rano do godzny jedenastej w nocy. Bez przerwy.
I nie ma znaczenia czy caly dzien wypelniony jest ekscytujacymi zajeciami poza domem, czy tez jest w szkole, czy w domu, to wszystko bez znaczenia.
Nic nie zmieniaja prosby, grozby, krzyki, kary, tlumaczenie... on i tak zrobi tak jak chce.
Pojdzie w koncu spac z wlasnej woli, owszem, pojdzie do swojego lozka, sam wkoncu zgasi swiatlo.
Ale nie o 7, nie o 8 tak jak jego mlodszy brat, nie o 9, nie o 10, on zrobi to o 10:30 , czy 11.00.



...Pojdzie spac o 11, by kolenjego dnia o 6.40 obudziac nas radosnie jak skowronek. Taaak, jest pierwszy na nogach, w dodatku pelen energii do zabawy i gotowy by zmierzyc sie z kolejnym dniem.

On nie jest glupi. Ba, jest szalenie inteligentny. Gasi swiatlo i przykrywa sie koldra kiedy slyszy, ze idziemy na gore by go wgonic do lozka. Ale po chwili, kiedy teren jest "czysty", zapala swiatlo i zaczyna radosna zabawe. Pozniej na paluszkach schodzi na dol, wyglada przez szpare miedzy drzwiami co tez tam na dole ciekawego porabiamy. Czy tez czasem nie jemy czekolady, czy innych smakolykow? Wczoraj jadlam winogrona, podejrzal przez szparke, wyskoczyl gdy poszlam do kuchni umyc kubek, zabral sobie na gore dorodna kisc, myslal , ze nie widze. Ale ja wszystko widze i slysze, jak kazda matka ;)
Znowu zaczal spiewac, jak kazdej nocy, i tanczyc. Ide zatem na gore. Drzwi dzieciecego pokoju zamkniete, podparte, pudlem z klockami, zeby mama z tata "nie przeszkadzali", a jakze.
Pomysly ma niewyczerpane. Ku naszej watpliwej radosci niestety. I jak tu wypoczac? Pozostaje nadzieja, ze kiedys bedzie lepiej, Ta glupia nadzieja, ktora zawsze umiera ostatnia.



Zasnal, wreszcie zasnaaaal :)))) Odlozyl zabawki do pudelka, posprzatal ksiazki z podlogi, zgasil swiatlo i polozyl sie do lozka.  Hurrraaaa :)))
Jeszcze tylko piosenka na poprawienie nastroju i tez ide spac






Wednesday 19 November 2014

Czy to wina listopada??? O dochodzacych Aniolach

Nie lubie listopada, zawsze wpycha mnie w ramiona depresji... bo zimno, bo ciemno, bo mokro...
Mialam juz nie narzekac, ale znow nie moge sie powstrzymac.

Dwa dni temu zmarla jedna z najblizszych mi osob tutaj w UK. Miala stroke (udar mozgu), zaledwie 58 lat, dobra prace, plany na przyszlosc, optymizm i niesamowity dar pocieszania i podbudowywania ludzi takich jak ja.


Byla dla mnie jak Aniol, ktory mnie wspieral kiedy upadalam, ot tak bezinteresownie potrafila chwalic, motywowac, cieszyc sie z moich sukcesow, dawac kopniaki w tylek, w zaleznosci od zapotrzebowania.

I juz jej nie ma.

Czuje sie jakby ktos wyrwal mi kawalek serca, pozostala jakas dziwna proznia po tym wyrwanym kawalku.
To juz drugi moj Aniol , ktory odszedl. Pierwszym byla moja babcia, najkochansza babcia na swiecie, taka typowa ksiazkowa babcia, ktora piecze paczki dla wnukow, sadza wnuki na kolana i opowiada bajki.
Teraz Susan, wsparcie i motywacja, niczym moja druga Mama. Zwykla nazywac mnie swoja corka, ktora zawsze chciala miec (miala dwoch synow), ja mowilam do niej Mama, niby na zarty, ale jednak bylo w tym ziarnko prawdy, wkoncu zapelniala mi brak tej bliskiej osoby tutaj na obczyznie..

Mam jeszcze dwoje takich Aniolow, zostali na drugim koncu Anglii. Musialam dzis do nich zadzwonic, porozmawiac. Powiedziec jak bardo sa mi bliscy. Porozmawiac, poki jeszcze jest na to czas. Nim bedzie za pozno. Bo nigdy nie wiadomo. Zycie jest takie kruche.

Mam jeszcze Rodzicow, mam meza i dzieci. To moje najblizsze osoby na swiecie.
Chce poswiecic im wiecej czasu. Ile tylko jestem w stanie.
Za tydzien jedziemy do Polski, dobrze sie sklada. Tego chyba najbardziej mi teraz trzeba. Zwlaszcza mojej duszy.

Kochajcie tych, ktorzy sa dla Was wazni, kazdego dnia. Kochajcie, poki mozecie...





Friday 14 November 2014

Zycie pelne zmian

To juz ponad 3 miesiace odkad mieszkamy w zupelnie  nowym miejscu i odkad mam nowa prace.
Powoli przyzwyczajmy sie do ogromu zmian, poznajemy okolice, poznajemy nowe miejsca, parki, sklepy... Wiemy juz, gdzie mozna spedzic fajny dzien, wiemy gdzie zjesc dobrego takewaya, wiemy gdzie jest lekarz, gdzie biblioteka, gdzie bank... Wszystko zaczyna tworzyc jedna sensowna calosc.
Ale... mimo wszystko wciaz czuje sie jakas... zagubiona, przytloczona... to dziwne uczucie, ktorego nawet nie potrafie zdefiniowac.
Wciaz brakuje mi czegos, kogos? sama nie wiem...
Odwiedzili nas nawet znajomi z naszego poprzedniego miejsca zamieszkania, to bardzo pomaga, owszem, Ale wciaz czegos mi brak i nie potrafie nawet tego okreslic.

Moja praca?
Z nowej pracy jestem bardzo zadowolona. Kazdy dzien to nowe wyzwania, nowi pacjenci  z zyciowymi dramatami, przejsciami. Uwielbiam te roznorodnosc, te dawke adrenaliny kazdego dnia. Uwielbiam wracac do swojej rodziny kazdego dnia i dziekowac za to co mam...
Jest za co dziekowac, oooo tak!

Oto moja codziennosc:

...Gdyby nie to dziwne uczucie zagubienia, byloby super.
Jednego jestem pewna: Mam juz dosc przeprowadzek, zmian, zaczynania od nowa, pozostawiania znajomych, ulubionych miejsc... i szukania wszystkiego od poczatku.
Ale najgorsze jest to, ze ja wciaz nie wiem, czy tutaj jest moje/nasze miejsce.
Jak to jest, ze inni ludzie potrafia w jednym miejscu mieszkac cale zycie a my wciaz szukamy?

 Tak czy inaczej, przede mna wolny weekend, zatem druga szklanka wina mi nie zaszkodzi, wiec na zdrowie! :)))


Zlota mysl na reszte tygodnia, z moich ulubionych:



Friday 7 November 2014

Nawet nie wiesz jak piekna jestes.... :)

Obejrzyjcie to, zapewniam , ze Wam sie spodoba:


Ten filmik naprawde mnie poruszyl. 
Jest szalenie prawdziwy.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak odbieraja nas inni. Za co nas cenia.
Okazuje sie , ze wyglad nie jest najwazniejszy. Ani w milosci, ani w przyjazni, ani w karierze.
Owszem, atrakcyjny wyglad pomaga, ale to nie wszystko.
Nie wazne czy jestezs za gruba, cz za chuda, czy masz duzy nos, czy wysokie czolo, czy masz krzywe nogi, czy za duzy tylek. Wazne co masz w srodku :*
Bo najwazniejsze rzeczy sa niewidoczne dla oczu , a mimo to w jakis magiczny sposob widzi je nasza dusza. Nieprawdaz?

Wednesday 5 November 2014

"Myję zęby, bo wiem dobrze o tym...


... kto ich nie myje, ten ma klopoty"


 W dziecinstwie mama wpajala mi jak wazne jest by dbac o higiene jamy ustnej. 
Wymuszala na mnie czeste wizyty kontrolne u dentysty, na ktore reagowalam pretensjami, lzami i klotniami... O gluuupia ja!!!
Teraz jestem jej baaardzo wdzieczna.

Gdyby nie ona , pewnie nie moglabym sie teraz usmiechac bez kompleksow :)
 Wciaz dbam o zeby, wlasciwie jeszcze bardziej niz w dziecinstwie. 

Nie wyobrazam sobie zwyklego "zębowego" dnia bez:

1.Szczoteczki elektrycznej



2. Nici dentystycznej
3. Plynu do plukania


Nie wyobrazam sobie tez nie odwiedzic dentysty przynajmniej dwa razy w roku i usunac kamienia nazebnego przynajmniej raz w roku.
Miedzy posilkami zuje gume bez cukru, unikam slodzonych napoi, zwlaszcza coli ;)

MOje zeby nigdy nie byly piekne, tzn nie sa ani mega rowne, ani snieznobiale, ale   i to mi musi wystarczyc.
Ale jesli znacie jakies naturalne sposoby na wybielenie zabkow, chetnie skorzystam z rad :)


A Wy jak dbacie o ząbki???