Friday 28 March 2014

"Prosze Pana Profesora"


Kiedy wspominam sobie studia w Polsce, calkiem naturalne i oczywiste wydawalo mi sie zwracanie sie do swoich wykladowcow: "Panie Profesorze"/ "Pani Profesor"

I nie wazne bylo czy owa osoba rzeczywiscie byla profesorem, doktorem czy tez magistrem.
Kazdego nazywalo sie Profesorem.
Zatem rozroznialo sie wszystkich profesorow po nazwisku.
byl na przyklad Profesor Kowalski czy Profesor Nowak.
Ot tak, pelen szacun. Pod kazdym wzgledem.
A owi profesorowie obrastali sobie w piorka darzeni przeogromnym szacunkiem pokornych studenciakow.



Bardzo zdziwil mnie stosunek do wykladowcow w Anglii. Tutaj nie tylko nie tytuuje sie wykladowcow per Professor itp, tutaj nawet nie uzywa sie nazwisk , czy tez Pan /Pani, ale do wszystkich zwracamy sie po imieniu.
Trudno bylo mi to pojac i zaakceptowac. A jeszcze trudniej do mega wyksztacoego czlowieka po 50-tce powiedziec "Tom". No bo jakzez to tak wypada???? Nie wypada!!!
Ale przemoglam sie, wszyscy tak robia to i ja zaczelam.
Do wykladowcow nie tylko zwracamy sie po imieniu ale i zamiast "dziendobry" mowimy "czesc".
Tak wiec wyobrazcie sobie taka scenke:

20-letni student mija 56-leniego profesora od etyki z kilkudziesiecioletnim doswiadczeniem.

Nastepuje dialog:


Student: "Hi Tom, all right?"
Profesor:" Hi, yeah, fine, and you?"
Student: "Ok, cheers. Have you marked our assignments?"
Profesor: "Not yet, but I'm gonna mark them over the weekend"
Student: "That's cool, cheers Tom, bye"


Mowienie do wykladowcow po imieniu, czy "czesc" to jedno, ale to jeszcze nie wszystko. Studenci i wykladowcy sa znajomymi na facebooku, komentuja wzajemnie swoje zdjecia i zachowuja sie jak rowni sobie koledzy. I to juz jest dla mnie lekka przesada, no bo gdzie tu jakikolwiek profesjonalizm?

Tak samo jest w szpitalu. Studenci zwracaja sie do osoby na najwyzszym stanowisku na oddziale po imieniu. Nikt tam nie powie: "Good morning mister Morris", za to kazdy powie: "Hi Phil, all right?"

No paranoja jakas...?

W Polsce wiekszosc lekarzy oczekuje specjalnego traktowania, uwaza sie za duzo lepszych z racji tego , ze sa wyzej postawieni od pracownikow na nizszych stanowiskach a juz tym bardziej od pacjentow.

Tutaj bardzo rzadko zdarza mi sie trafic na osobe, ktora stawia siebie wyzej niz mnie. Bardzo rzadko czuje sie nierowna tym osobom postawionym na duzo wyzszych stanowiskach.

Pamietam lekarzy zajmujacych sie moja swietej pamieci babcia. Wazni, dumni, pewni siebie, niechetni do pacjentow. Za to chetnie wyciagali raczki po lapowki i prezenty... Zenada jakas.

Nigdy nie zdarzylo mi sie spotkac z lapowkarstwem czy prezentami dla lekarzy w Anglii. Mimo to stosunek lekarzy do pacjentow jest zupelnie inny.

Zaloze sie, ze wiele z Was mieszkajacych w Anglii i majacych kontakt z GP ma zupelnie inne i raczej zle zdanie o lekarzach. Ja tez zawsze zle ocenialam GP's i do tej pory nie mam o nich dobrego zdania. Czesto splawiaja czlowieka Paracetamolem i trzeba sie do nich dobijac drzwiami i oknami zeby dostac jakis normalny lek badz skierowanie do specjalisty.
Ale...


Z kolei opieka medyczna na wyzszym poziomie, tzn specjalisci w szpitalu to zupelnie inna bajka. Do tych mam pelen szacun. Choc pewnie wszedzie sa jakies wyjatki.

Znam osoby, ktore wkladaja serce i dusze w swoja prace. Robia nadgodziny, pracuja w nocy, w weekendy. A mimo to zarowno dla pacjentow jak i dla wspolpracownikow sa mega serdeczni i pomocni.
I jakzez tutaj, mimo wszystko do osoby godnej szacunku zwracac sie po imieniu?
Ech, co kraj to obyczaj!




23 comments:

  1. A jak jest w szkole u mlodego? U Dominiki wszyscy do wszystkich zwracaja sie na Mr I Mrs... Nawet nauczyciele miedzy soba (przynajmniej w obecnosci rodzicow).

    ReplyDelete
    Replies
    1. A rzeczywiscie, masz racje. O tym nie pomyslalam u mlodego tez Mr I Mrs :) miedzy soba nie zwrocilam uwagi. Ciekawe jak jest w college'ach. No bo na studiach juz zupelnie inne podejscie. Jak robilam IELTS I ESOL to tez do wszystkich po imieniu sie zwracalam.

      Delete
    2. w collegach chyba tez na Mr I Mrs, bo kiedys mialam na esol 2 mlode osoby, ktore chodzily normalnie do collegu I do naszej kobitki tak sie zwracaly, podczas gdy my dorosli normalnie po imieniu. moze ta granica zaciera sie wlasnie na studiach/wraz z wiekiem.

      Delete
  2. u mnie na studiach (jeszcze w Polsce na UJ) nikt nie odważył się nazwać profesorem kogoś kto takiego tytułu nie miał, jak ktoś miał mgr to był Panem/Panią Magister itd
    A tutaj w Szkocji faktycznie nie słyszy się o żadnych "panowaniach" :) Mnie samej na początku z niemałym trudem przyszło przełamanie się i mówienie do szefowej starszej o 30lat na ty. Teraz nie mam już z tym najmniejszego problemu, nawet koleżanki Polki w wieku mojej mamy mnie wyśmiały, kiedy na początku im wyjechałam per "pani". Za to jak jestem w Polsce i słyszę moją mamę do koleżanek z pracy w podobnym do jej wieku, zwracających się na "Pani Kasiu" itp to chce mi się śmiać. Co do naszego GP (i większości lekarzy z naszej przychodni) to chyba jednak mamy szczęście bo ja go uwielbiam i nigdy jeszcze nie odesłał mnie do domu z paracetamolem.
    No i jeszcze sprawa przedszkola - podobie jak u Was dzieciaki zwracają się do wszystkich dorosły Mr i Mrs :)
    Pozdrawiam ciepło z wietrznej Szkocji :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie w Polsce jeszcze bardziej smiesza sytuacje , kiedy do np 20-letniej osoby trzeba powiedziec Pani, no bo jak tu inaczej kiedy owa 20-letnia "Pani" sprzedaje w sklepie czy obsluguje w banku? w Polsce nie wypada inaczej... Na wyspach mamy lepiej pod tym wzgledem :) Rzeczywiscie macie szczescie z takim GP ;) pozdrawiam z wyjatkowo cieplej i slonecznej dzis Anglii :)

      Delete
  3. Ja tez juz się do tego przyzwyczaiłam,ale na poczatku pobytu tutaj bylo mi bardzo ciezko-no bo jak to tak ja wychowana w duchu szacunku do starszych ludzi i wogóle-a teraz nawet to polubilam ze nikt sie nie wywyzsza.Pozdrawiam.Kasia uk(mama 2 cudownych dziewczynek)

    ReplyDelete
  4. Nie miałam najmniejszych problemów z mówieniem wszystkim na "ty" w Anglii. Służbę zdrowia angielską uważam za świetną, ze wzorcowym podejściem do pacjenta. Anglicy narzekają, ale to dlatego, że nie byli pacjentami w Polsce :) O łapówkach w Anglii nie słyszeli. Pytałam pracujących ze mną Anglików wprost, czy czasem zdarza się, że ktoś lekarzowi/pielęgniarce daje w łapę - zaprzeczali i patrzyli na mnie, jak na ufoluda :D
    W odróżnieniu od znanych mi polskich emigrantów, korzystaliśmy równiez z angielskiej opieki dentystycznej i tu też - pełne zadowolenie! Jednego złego słowa nie powiem. Może wkurzyło mnie tylko to, że raz wyrzucono nas z przychodni dentystycznej, tzn. wykreślono z listy pacjentów, bo nie zgłosiliśmy się na żadne badania mimo wezwań. Bo tam co pół roku trzeba dentystę odwiedzić. Wysyłają pisma, dzwonią, zapraszają, jak się nie pójdzie bez ważnego powodu, papa, szukaj sobie innej przychodni ;) Próbowałam się kłócić, że po co mam iść, skoro wiem, że mam zęby zdrowe. Odpowiedziano mi, że ot tak, żeby sprawdzić nie tylko zęby, ale całą jamę ustną, język, czy zmian nie ma jakichs, czy rak się jakiś nie czai... ! Słyszał to kto w Polsce???? Bo ja nie! :)

    Kocham angielską służbę zdrowia!

    Szacunek wyraża się nie używaniem określeń "pan", czy "profesor". Szacunek wyraża się postawą ciała, sposobem rozmawiania, poważnym stosunkiem do łączących nas zadań itd. itp.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To prawda, podejscie do pacjenta jest tutaj swietne. (Ja mam tylko kilka uwag do GPs ale poza tym zadnych zastrzezen, moj GP czasem szuka na internecie co tez moze mi dolegac ;)). Z dentysta mamy to samo, co pol roku zaproszenia do kontroli :) W szpitalu tez traktowanie pacjentow jest niesamowite. W Polsce ludzie w pewnym wieku juz nie sa leczeni, za starzy (!!!), tutaj ludzie po 80-tce przechodza operacje wstawiania rozrusznikow serca czy tez protezy biodra czy kolana. Ja tez kocham angielska sluzbe zdrowia! hah, jak moglabym jej nie kochac, juz niedlugo oficjalnie zasile ich szeregi ;)

      Delete
    2. Trzeba do dentysty iść bo maja za to płacone. Jak nie pójdziesz to NHS może im odmówić zapłaty za pacjenta. Wola wiec takiego, ktory im przyniesie kasę a nie będzie wisiał na stanie za darmo.

      Delete
  5. Oni też kiedyś mieli inaczej... do wszystkiego trzeba dorosnąć.

    ReplyDelete
  6. Też mnie to na studiach zaskoczyło i ciężko mi się przestawić :) Uparcie pisałam do pani profesor per Dear Madam, aż w końcu sama napisała 'mów mi Marta' :D Bardzo mi się to tu podoba, brak takiego nadęcia. Tak samo z policją, czasem widuję dwóch policjantów jak robią obchód w śmiesznych czapkach i zawsze mnie pozdrawiają :))
    Myślę, że szacunek do danej osoby pokazuje się czynem, a nie tytułem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. haha, tez mnie to spotkalo :) i rzeczywiscie jest to bardzo mile :) I policjanci tez wydaja sie bardziej ludzcy niz w Polsce, wlasnie przez to, ze kazdego pozdrowia ;)

      Delete
  7. Wszędzie można spotkać różnych ludzi. Np. gdy mam iść na SOR do ZG skręca mnie. Gdy mam iść na SOR do Sulechowa idę z przyjemnością. Zgadzam się z Tobą co do podejścia większości Polskich lekarzy do pacjentów, prawda jest jednak przykra, sami ich tego nauczyliśmy. Po mału się to zmienia. Mnie najbardziej wkurzają panie w rejestracjach, od ich humoru zależy na kiedy nas zarejestrują do specjalisty. Tak to widzę w swoim mieście.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Korzystam z pomocy Polskiej Służby Zdrowia za darmo i nie widzę powodu do narzekania.

      Delete
    2. tez tak mysle, podejscie polskich lekarzy do pacjentow wynika z tego, ze sami ich tego nauczylismy... Osobiscie znam osoby , ktore ida do kekarzas po L4 z podarunkiem.. Ba, nawet moja babcia zawsze jakies tam grosze wyskrobala dla lekarza, liczac na lepsze traktowanie :/ Smutne. Prawda jest taka, ze w lapowkarstwie bardziej jest winien ten , ktory daje niz ten, co bierze :(

      Delete
    3. Pan/pani, która przedstawia się linkiem - chyba w innej Polsce żyjemy, bo być zadowolonym z polskiej służby zdrowia i to tej "za darmo" (jakie darmo, a te składki płacone przez całe życie?!) w moim kraju - niemożliwe, rzadkość prawie niespotykana.

      Delete
    4. W Polsce wiele osób korzysta z bezpłatnej Służby zdrowia w tym sensie, że nigdy nie pracowały lub za mało pracowały by być osobą przymusowo ubezpieczoną z własnych dochodów.

      Służba Zdrowi podobnie jak wszystkie FIRMY miała i mieć będzie dobrych i złych pracowników dlatego nie powinno się uogólniać... po za tym to często pacjenci chcieliby żeby lekarz, recepcjonistka itp. wypełniali jedynie ich polecenia a rozczarowanie wylewają na całą Polskę.

      Jest różnie i może być lepiej tylko, że najwięcej zależy od pacjentów ponieważ to od nich zależy kto będzie zarządzał Służbą Zdrowia i Państwem.

      Delete
  8. Czyńmy innym tak jak byśmy chcieli by nam czynili i...
    więcej czasu poświęcajmy polityce.

    ReplyDelete
  9. Wdzięczność to nie łapówkarstwo.

    ReplyDelete
  10. Całkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com

    ReplyDelete
  11. Naturalne zioła wyleczyły tak wiele chorób, że leki i zastrzyki nie mogą wyleczyć. Widziałem wielkie znaczenie naturalnych ziół i cudowną pracę, jaką wykonali w życiu ludzi. Czytałem w Internecie zeznania ludzi na temat tego, jak zostali wyleczeni z opryszczki, HIV, diabetyków itp. przez ziołolecznictwo Dr.DAWN, więc postanowiłem skontaktować się z lekarzem, ponieważ wiem, że natura ma moc uzdrawiania wszystkiego. Zdiagnozowano u mnie HIV przez ostatnie 7 lat, ale Dr DAWN wyleczył mnie swoimi ziołami i od razu skierowałam do niego ciotkę i jej męża, ponieważ oboje chorowali na opryszczkę i też zostali wyleczeni. Wiem, że trudno w to uwierzyć ale jestem żywym świadectwem. Próbowanie ziół nie zaszkodzi. Jest także rzucającym zaklęcia, rzuca zaklęcia, aby przywrócić rozbite małżeństwa i zaklęcia powodzenia, aby prosperować i doskonalić się w życiu. Skontaktuj się z Dr.DAWN e-mail: ( dawnacuna314@gmail.com )
    Whatsapp: +2349046229159/
    +3550685677099

    ReplyDelete