Wednesday 7 October 2015

Pan Pies

Od lat mamy znajomych, z ktorymi utrzymujemy kontakt mimo sporej odleglosci. Znajomi maja dwoje dzieci w wieku naszych dzieci, dzieki czemu znajomosc z nimi cenia sobie rozniez nasze chlopaki.
I wszystko byloby super, gdyby nie to, ze jakis czas temu w ich rodzinie pjawil sie PIES. Pies, ktorego kochaja rownie mocno jak swoje dzieci i o ktorym zawsze maja duzo do opowiedzienia. Duzo za duzo. Kiedy ostatnio nas odwiedzili, mieszkalismy jeszcze w wynajowanym domu. Wzieli ze soba psa. Pana Psa, czlonka rodziny. Pan Pies przesiaduje na sofie, jada przy stole, sypia w lozkach domownikow. Pan Pies to "trzecie dziecko" znajomej rodziny.

Kiedy byli u nas ze swoim podopiecznym, nie przeszkadzalo mi to, ze wycieral sie o wykladziny , ze zostawial garsci siersci, bo to nie byly nasze wykladziny tylko "wynajmowane", nie przeszkadzalo mi, ze siedzial na naszej starej sofie, bo i tak mielismy w planie ja wyrzucic.

Ale teraz stoimy przed dylematem zaproszenia-niezaporszenia naszych znajomych. Jakos nie usmiecha mi sie widziec czyjegos psa na naszej nowej skorzanej sofie, ani na kremowym dywanie.
No ale co zrobic? Jak wytlumaczyc znajomym, ze ich "trzecie dziecko" nie jest juz u nas mile widziane? Przeciez dla nich to nie jest tylko pies. Dla nich Pan Pies sie usmiecha, robi miny, mysli, mowi, smuci sie, teskni...


Nie chce wyjsc na skrajna materialistke, ktora bardziej ceni sobie sofe i dywan niz znajomosc, ale hej-ho... cenie sobie to co mamy o chce by sluzylo nam jak najdluzej. Tymczasem znajomi zaslepieni miloscia do swojego zwierzaka jakos tego nie dostrzegaja i na 100% wiem, ze jesli przyjada, to TYLKO z Panem Psem, ktory poczatowo bedzie przychodzil z kolan na kolana, czo czym zacznie sie wycierac o dywan, pozniej drapac sofe, a na koncu zje przy stole. 
Co byscie zrobily w takiej sytuacji???

W pracy mam cala mase znajomych po uszy zakochanych w swoich psach i kotach. Opowiadaja o nich z taka radoscia i czuloscia, ze po prostu muuuusze sluchac mimo woli. Ale czy musze przyjmowac czyjes zwierzeta w swoim domu w imie znajomosci???

6 comments:

  1. Kilka miesiecy temu mielismy bardzo podobna sytuacje. Znajomi, z ktorymi utrzymujemy powiedzmy, ze dosc czesty contact wzieli do siebie psa. Nie malego, bo owczarka niemieckiego I to rocznego od sasiadow. Przez pewien czas po powieszeniu ich rodziny spotykalismy sie tylko w neutralnych miejscach (na wyjazdach czy kolacjach). Przyszedl w koncu czas na zaproszenie ich do nas...... I czulam podobnie jak Ty. Nie chcialam ich urazic, ale tez nie mialam ochoty na tego psa w domu, gdzie mieszkamy. Zadzwonilam I poprosilam, zeby nie brali psa, bo najzwyczajnie w siwecie nie przepadam za tymi zwierzetami.... Zrozumieli, nie obrazili sie I przyjechali. Nie raz tylko juz kilka dobrych razy....
    Tobie proponuje szczerz pogadac z nimi. Wiem, ze to nie latw, ale w takiej sytuacji chyba nie ma innaego wyjscia.
    zizi xxx

    ReplyDelete
  2. Nie mogłam się nie uśmiechać czytając ten post ponieważ sama jestem zakochana w swoim psie, aczkolwiek nie jada przy stole ;) Nigdy nie zabieram go jednak do
    znajomych gdyż wiem ze nie każdy musi znosić jego towarzystwo choć dla mnie
    jest to najslodszy pies na świecie i mój najlepszy przyjaciel. Ja bym zwyczajnie
    wytłumaczyła znajomym mój punk widzenia i poprosiła o nie zabieranie psa. Wedlug mnie powinni uszanować zasady panujące w twoim domu.
    Usciski
    aga
    Ja dopiero niedawno przyjechalam na wyspe i podziwiam cie i zazdroszcze ;) ci uporu i konsekwencji z jak spełniasz swoje marzenia. Wszystkiego dobrego dla was.

    ReplyDelete
  3. Noooo, nie lada problem!
    ale zgadzam się z przedmówczyniami, po prostu zadzwoń i delikatnie im powiedz, żeby przyjecjali bez szanownego Pana Piesa, bo nie przepadasz za zwierzętami w domu, bo wszystko macie nowe, bo to Was kosztuje bardzo dużo, myślę, że to zrozumieją, jak się obrażą no to cóż. Ja wolałabym mieć wszystko w stanie nienaruszonym, niż znajomych przyjeżdźających z psem co rusz+ moje modlenie się żeby tylko czegoś nie popsuł.....pozdrawiam!M.

    ReplyDelete
  4. Każdy żyje, jak lubi, oni mają psa i ok, ale Ty psa nie chcesz w swoim domu i też ok, masz prawo nie chcieć, szczególnie cudzego. Powinnaś, jak już dziewczyny napisały, jasno powiedzieć, że zapraszasz ich, ale bez psa. Jeśli nie zrozumieją i się obrażą, to znaczy, że ta znajomość i tak nie miała większego sensu. Twój dom, Twoje zasady.

    Ja mam psa, dużego, ale nie śmiałabym go ciągnąć do kogoś bez wyraźnego zaproszenia także dla psa.

    ReplyDelete
  5. Hmm cieżka sytuacja. Musisz pogadac ze znajomymi bo będzie Cie napełniała frustracja, która jest niepotrzebna zupełnie. Szczera rozmowa powinna załatwić sprawe. Jesli się obrażą, no coż, to tyle byli warci. Ale myslę, że się nie obraza, wszystko będzie dobrze, głowa do góry! :)

    ReplyDelete
  6. Wiem jak to jest mieć psa i najchętniej bym go zabierała wszędzie gdzie się da. Ale, właśnie pozostaje jedno ale, wcześniej pytam czy znajomi życzą sobie obecności mojego psa czy nie koniecznie bo wiem, że moje malutkie spanielątko potrafi być szatanem w psiej skórze. Tak więc jedynie co pozostaje powiedzieć prost i otwarcie, że ich zapraszasz z wielką chęcią ale niestety pupila muszą pozostawić w domu. Zakładam, że zrozumieją i nie będzie problemu.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete