Sunday 12 April 2015

"Bloody immigrants"

Od 10 lat moje zycie rozgrywa sie na planie Brytyjskiej ziemi. I nie zanosi sie na zadne zmiany. Mimo wielokrotnego narzekania i rozczulania sie nad swoim emigranckim losem zyje mi sie tu dobrze, mam wiecej znajomych Anglikow niz Polakow i jezykiem angielskim posluguje sie niemal rownie dobrze jak polskim.  
Mimo to etykietka imigranta bedzie mi przypisana do konca zycia. Zwlaszcza dzieki uroczemu UKIPowcowi Nigelowi...  media wciaz hucza o przesycie taniej sily roboczej na ich wspanialej Brytyjskiej ziemi.
No ale co by bylo gdyby nas tutaj zabraklo? 
W moim szpitalu niemal polowa pracownikow to obcokrajowcy. Sa chirurdzy z Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Indii... Sa pielegniarki z Filipin, z Rumunii, z Hiszpanii... 
I mimo tego przesytu obcokrajowcow wciaz brakuje rak do pracy.
Moi znajomi Polacy z poludnia Anglii pracuja jako kierowcy autobusow, polowa pracownikow to Polacy, i wciaz poszukuja nowych pracownikow. 
W hotelach, w ktorych pracowalam przed laty pracownik angielski utrzymywal sie srednio kilka dni po czym znikal, a jego miejsce zapelnial kolejny obcy.

Czy mozna znalezc jakies pozytywne wiadomosci na temat imigracji???
Udalo mi sie znalezc to:  O EMIGRACJI


The campaigners asked for immigrants to volunteer to be on the posters.


Nigdy osobiscie nie spotkalam sie z jakimis przykrymi uwagami na temat mojego pochodzenia czy bycia obca. Byc moze to za sprawa tego, ze Anglicy sa wyjatkowo sztuczni w swojej wyuczonej uprzejmosci i malo ktory odwazylby sie , jak Nigel, prosto z mostu powiedziec, ze jest nas tu za duzo. Mimo to czastka mnie zawsze bedzie czula sie z ta innoscia nieswojo.
Tak mi nieswojo, a mimo to dobrze. 
Mimo to wciaz jestem dumna ze swojej pracy, dumna z tego ile tu osiagnelismy, szczesliwa, ze nie musze sie martwic o to, co bedzie jutro, jak bedzie jutro. 
Takie to absurdalne, ze szok :/





6 comments:

  1. Brak strachu o jutro to podstawa szczęścia

    ReplyDelete
  2. Zgadzam sie. Poczucie bezpiczeństwa jest niesłychanie cenną wartością. Co do samej akcji to wydaje mi się, że mogła zostać zrobiona lepiej, aczkolwiek i tak jest to krok w dobrym kierunku. Pozdrawiam i życzę, aby czerpać jak najwięcej radości z życia niezależnie od tego skąd pochodzimy i kim jesteśmy.

    ReplyDelete
  3. Mysle, ze my I tak mamy lepiej, bo ciezko nas skrytykowac skoro wykonujemy taka prace, a nie inna :) Mnie jeszcze nic przykrego tu nie spotkalo w ciagu 10 lat. Mysle, ze to tez dzieki temu iz od samego poczatku poslugiwalam sie biegle angielskim I nikt nie mogl mi zarzucic chociazby tego, ze nie znam jezyka, albo ze nie zrozumiem co mowia za plecami. Ba! Ja to lubie jeszcze odpowiedziec ;) Przez ostatnie lata w pracy moze z 2, 3 razy zdarzylo sie, ze pacjentom mina zrzedla, ze jestem Polka :) mysle jednak, ze dzieki swojej pracy dajemy dobry przyklad I wizerunek Polakow w "ich" kraju. No coz... pozostaje nam na Partie Pracy glosowac ;)

    ReplyDelete
  4. Wiesz co? Trochę się tym słowom nie dziwię. Oczywiście nie mam na myśli Ciebie i innych uczciwie pracujących polaków poza granicami kraju. Ale w UK akurat, jak to w UK. Są ludzie uczciwie pracujący, a są ludzie, którzy pracują mniej celowo, by pobierać zasiłki, kombinują ile mogą... Takich Polaków jest za dużo :)
    Myślę, że pewne zawody (takie chociażby jak twój) są wręcz mile widziane, nawet jeśli o Polakach mowa:)

    ReplyDelete
  5. Mieszkam w Anglii I szczerze mowiac nigdy nie spotkalam sie z jakimis negatywnymi stwierdzeniami na temat polakow, pewnie to wszystko zalezy od tego w jakim srodowisku sie obracamy. Wiadomo, ze inteligentni Anglicy wiedza ze dzieki emigrantom rozwija sie gospodarka, wspieramy angielska gospodarke, bo my nie tylko tutaj pracujemy i zarabiamy ale rowniez wydajemy tutaj te pieniadze, na jedzenie, domy, ciuchy I tak to wszystko sie kreci, szkoda, ze nie wszyscy tak to widza. Druga sprawa jest taka, czy my naprawde bierzemy tak duzo benefitow, osobiscie nie mam zadnych przyjaciol ktorzy pobieraja benefity, wiem ze inni ludzie je biora ale moze maja do tego prawo wiec dlaczego by nie mieli z tego skorzystac, skoro tak samo jak anglicy mieszkaja tutaj, placa podatki, wiec np. dlaczego by nie mieli brac benefit np. na dziecko skoro to sie kazdemu rezydentowi nalezy, Napewno sa tez tacy nie uczciwi co psuja nam opinie, ale w kazdym kraju sa ludzie dobrze i zli...

    www.smallvoyager.blogspot.com

    ReplyDelete
  6. Ja chciałam kilka słów o "sztucznej uprzejmości" od razu mówię, że nigdy nie była w UK, ale oglądam jeden brytyjski serial paradokumenty o lekarzach rodzinnych i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego jak w UK lekarze zwracają się do pacjentów: są przyjaźni, nie straszą, nie deprymują, dają nadzieję, pocieszają to jest super! okazuje się, że wszystko można powiedzieć albo w sposób zgryźliwy albo uprzejmy i budujący trzeba tylko chcieć

    ReplyDelete