Za nic na swiecie nie potrafie pojac sensu robienia czegos takiego.
Dlaczego???
No bo niby jak zalosne i placzliwe haselka tego typu maja pomoc choremu dziecku???
UDOSTĘPNIJ PROSZĘ!
błagam o pomoc!
Jeśli masz serce udostępnij:-)
POMOŻECIE ??????
Bardzo proszę udostępniajcie dalej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bez WASZEJ pomocy nie damy rady .......
Udostępniajcie ten link gdzie tylko się da !!!!!!!
Nie rozumiem i kropka.
Jest zdjecie malego chorego dziecka: dziecko podlaczone do aparatury, dziecko w opatrunkach, dziecko zdeformowane...
Jest tekst o dziecka chorobie i wszechobecne "udostepnij prosze"...
No tak, ale po co???
Nie ma tam ani numeru konta, a ktore moznaby wplacac pieniadze dla chorego dziecka, nie ma zadnych danych, nie ma nic.
Wiec po co to wszystko???
Przeciez to ekshibicjonizm w czystej formie. W najgorszej z mozliwych form.
Gdyby to chore niemowle moglo mowic, pewnie wykrzyczaloby calemu swiatu by dali mi swiety spokoj i nie upubliczniali jego wizerunku calemu swiatu.
Sama mam chore dziecko , ktore czesto jest w szpitalu i za nic na swiecie nie wyobrazam sobie zrobic mu wtedy fotke i wyslac na facebooka w otoczce tych placzliwych haselek.
Rownie negatywne odczucia wzbudzaja u mnie zdjecia maltretowanych zwierzat. Wyglodzonych i bitych psow i tym podobne. Nie bede wiecej pisac bo zaraz uruchamia sie moja wyobraznie i widze te zdjecia przed oczami.
Ale jaki sens ma ich upublicznianie?
Toz to okrucienstwo nie z tej ziemi...
Wczodzi sobie zwykly czlowiek na facebooka czy inny publiczny portal, tu fotka z wakacji, tu fotka usmiechnietego dziecka umazanego Nutella (takich zdjec tez nie lubie), inny dzieciak na nocniu cisnie pierwsza kupe (!), i nagle zaglodzony na smierc pies? Albo noworodek pod setka kabli? W.T.F.???
(ostrzejsze fragmenty tego zdjecia usunelam;))
Ja chorych dzieci nie udostepniam, maltretowanych zwierzat tez nie, a jesli kiedys cholernie mnie wezmie na udostepnianie , to zobaczycie na moim Fejsie to:

też tego nie rozumiem....
ReplyDeletePo raz pierwszy parę dni temu usunęłam (ukryłam) zdjęcie udostępnione przez znajomego i już pozaznaczałam wszystko, by je zgłosić do administracji FB, ale w ostatniej chwili odpuściłam, bo nie chciałam żeby zablokowali tego znajomego, czy coś. A zdjęcie było może z filmu, pojęcia nie mam, w każdym razie makabryczne. Zwyczajnie nie byłam w stanie na nie patrzeć.
ReplyDeleteCo do fotek chorych dzieci i apeli o udostępnianie - nie udostępniam, bo tak, jak i Ty nie widzę sensu, szczególnie jeśli nie ma podanego numeru konta, fundacji, nic.
Mysle podobnie do Ciebie. A to z ziemniakiem, to dobre hahaha :D
ReplyDeleteTam gdzie nie ma numeru albo danych albo widać, że konto może być fikcyjne to nie udostępniam. Ale niektóre udostępniam. Dlaczego? Bo za udostępnienia Ci ludzie, którzy o to proszą dostają pieniądze. To samo jest z 'lajkami'. Im więcej 'lajków' ma jakaś strona czy wydarzenie to wtedy jakąś kasę zarabia. Na tym to polega. O tym udostępnianiu powiedziała mi znajoma matka chorego dziecka, która też w ten sposób zdobyła pieniądze na leczenie swojego dziecka. Ludzie często boją się wysyłać pieniądze, a udostępnienie nas nic nie kosztuje, a ktoś dzięki temu zdobywa potrzebne fundusze.
ReplyDeleteSama wrzuciłam zdjęcie chrześniaka umazanego czekoladą ;p o ja niedobra ;p
to mi nie przeszkadza ;)
Ale już tysiące swoich czy dzieci zdjęć na koncie fb mnie śmieszy :p
Podpisuję się pod tym. To paskudna moda, idiotyczny trend i bezmyślność ludzka. Jakiś chory masochizm rozpowszechniania okrutnych treści. Co komu daje popularność na facebooku, litości. Naprawdę za like ktoś jest w stanie zarobić jakieś stutysięczne kwoty na leczenia i przeszczepy ? Nie sądzę. Nie da się "zarabiać " na facebooku bo już dawno masa ludzi z tego by korzystała. Prędzej petycja czy prośba do jakiś organizacji rządowych czy pozarządowych, chyba. Reklama "klikowa" na blogach to jest może dwa grosze także nie wierzę.
ReplyDeletehej hej to ja :) pamętasz mnie ? http://anmast.blog.onet.pl/
ReplyDeletemoże uda mi się znów pisać, choć nie obiecuję :P
Mnie też to dziwi i właściwie szokuje. Po co? Po cholerę? Nie prościej napisać: "Jasio jest ciężko chory, jeśli chcesz pomóc to wpłać pieniądze na nr konta XX" Bez zdjęć, haseł etc. Chore dziecko to nie eksponat w muzeum.
ReplyDeleteKazdy udostepnia to co mu pasuje, jeden robi fotke dziecka umazanego czekolada, inny robi sobie samojebke przed lustrem najlepiej z dziubkiem i tak zeby widac bylo znaczek na Iphonie, inny zanim zje obiad tez musi sie pochwalic co ma na talerzu. Pelno jest lasek, ktore sie wymaluja a potem strzelaja foty i wstawiaja. Ludzie jezdza na wakacjie w cieple kraje i chwala sie jak to wypoczywaja,najlepiej ze zdjeciami wlasnych nog na lezaku i drinkiem w reku. No i? taka domena internetu, nic panie nie poradzisz na glupote, a ja zdjecia chorych dzieci udostepniam, bo mam cicha nadzieje ze jednak ten fejsbuk im za o placi:)
ReplyDeleteJa też nie kumam. Nic to nie zmieni:/
ReplyDeleteCałkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com
ReplyDelete