Pamietacie szal zakupow pod koniec sierpnia?
Nowe zeszyty?
Nowy plecak?
Nowe kredki, pisaki, dlugopisy?
Nowy piornik?
Nowe ubrania? Nowe buty? Nowa kurtka na jesien?
Ja tak.
Uwielbialam tez zakupy.
Zawsze dluuugo wybieralam zeszyty, musialy miec jak najbardziej odjazdowe i kolorowe okladki, najlepiej takie sztywne i drogie.
Piornik musial byc 3-czesciowy, pisaki w kilkudziesieciu kolorach, do tego pachnaca gumka.
Do tego dochodzily nowe ksiazki, pachnace i bieluskie, prosto z ksiegarni...
Magia nowego roku na tym sie konczyla.
Dla moich rodzicow nie bylo juz tak magicznie. Wrecz przeciwnie.
Dla rodzicow rozpoczecie roku szkolnego bylo co roku kosztem kilkuset zlotych... razy dwa, bo przeciez dzieci dwoje.
A jak wyglada rok szkolny naszych dzieciakow w UK?
Dzieci nie maja ksiazek, nie maja plecakow, nie maja zeszytow, piornikow, dlugopisow.
Poza szkolnym mundurkiem nie kupuja nic.
Ksiazki zapewnia im szkola, podobnie jak wszelkie inne przybory szkolne.
Mundurki sa w przystepnej cenie, zadne dziecko sie nie wyroznia, wszystkie zawsze ubrane sa tak samo jua od 4 roku zycia.
Dziecko nie musi dzwigac ze soba tony ksiazek. Ksiazki sa dostepne zarowno na zajeciach szkolnych jak i w szkolnych bibliotekach. Masa materialow szkolnych jest dostepna na internecie.
Koszty zatem zerowe.


Nie wiem jakie sa koszty poslania dziecka do szkoly w Polsce.
Za mojego dziecinstwa byly bardzo wysokie, z roku na rok wyzsze.
Wiem jakie sa nasze koszty w UK: niemal zadne.
Ba, wiecej by nas kosztowalo nieposylanie dziecka do szkoly, bo wtedy musialabym ciagle wydawac pieniadze na nowe i roznorodne ubranka. Majac dzieci w szkole, wystarczy mi po 3 zestawy mundurkow szkolnych. Poza tym ograniczamy sie w zakupach do minimum, no bo ilez te dzieci ponosza innych ubran?
No wlasnie tu jestem pozytywnie zaskoczona.Co prawda moja córka chodzi do nursery class,a ja place tylko 2.50 tygodniowo za przekaski.Farby,kredki cuda wianki ma za darmo.Nawet kalosze i ubranie przeciwdeszczowe jest na wyposażeniu przedszkola.W pl bym piszczala z powodu kosztow...mize ta szkocja nie jest taka złaaaa:)
ReplyDeleteu nas podobnie, my zaplacilismy tylko 2.5 za 6-tygodniowy semestr :)
DeleteW Uk to wszystko jest swietne! Moja chrześnica chodzi do przedszkola na wsi, jej mama płaci 80 zł za obiady na cały miesiąc plus 40 zł na pół roku na tzw "kredki". Ale książki i inne przybory oczywiście trzeba samemu mieć.
ReplyDeleteMasakra... kogo na to stac? :(
DeleteW mojej szkole są mundurki- w przystępnej cenie :)
ReplyDeleteKsiążki i ćwiczenia daje szkoła. Niestety przybory szkolne kupują rodzice. I nosić też niektóre książki muszą dzieci, bo zadania domowe są.
Obiady są, ale płatne (chyba, że trudna sytuacja finansowa w rodzinie), ale ceny są bardzo przystępne.
Jest też akcja- owoce/warzywo i mleko. Dzieci dostają za darmo raz owoc, raz warzywo i mleko.
Także też nie jest tak źle :)
rzeczywiscie nie jest tak zle, za mojego dziecinstwa bylo gorzej :)
DeleteNo te obiady to dopiero od tego roku I to tylko w 0, 1 I 2 klasie niestety. Ja do tej pory placilam £10 tygodniowo za obiady. Ale faktycznie, jak dla mnie same plusy :)
ReplyDeletew porownaniu z PL to niebo a ziemia niestety...
DeleteAnglia jest super. Moim marzeniem (utopia, wiem wiem) jest, żeby w Polsce było, jak w Anglii.
ReplyDeleteaaaach zeby tak bylo, kiedys jeszcze mialam nadzieje... Teraz juz nie mam :(
DeleteJa też cię nie znam osobiście ale po przeczytaniu Twojego bloga dostałam takiego "powera" , że hej!:-)Żeby osiągnąć ten poziom, który Ty osiągnęłaś naprawdę należy się "narobić". I zrozumie to tylko ten, kto tak jak Ty musi walczyć o swoje życie, swoje marzenia itp. itd. Nawet jeśli jest to tak jak w moim przypadku nauka języka angielskiego. Pozdrawiam cię serdecznie, a na zakończenie chociaż nie jestem bardzo religijna przytoczę coś, co usłyszałam w dzisiejszym ewangeliarzu:- "kiedy przyszedł Jan Chrzciciel i pościł, powiedziano, że jest opętany, kiedy przyszedł Chrystus i pil i jadł, powiedziano, że jest żarłokiem i pijakiem." Tylko mądrzy rozumieją wiele....Pozdrawiam ze słonecznej Polski
ReplyDeletePrawda jest to co napisalas, ale szkola jest czynna tylko do 3:15 i opieka poza szkola jest kosmicznie droga. W Polsce jak chodzilam do szkoly to za darmo siedzialam w swietlicy po zajeciach i prywatna opieka poza szkola byla duzo tansza dla pracujacych rodzicow. Tutaj kluby po szkole to cena okolo £4.5 za godzine. Moja corka jest w school nursery i ma 15 godzin darmowe, ale za reszte musze placic. Olivia jest malutka i opieka za tydzien to £170 funtow. Jesli sa wakacje to koszt opieki na caly etat dla dwojki dzieci jest bardzo wysoki nawet na angielskie zarobki, bo okolo £1200-£1300 miesiecznie. Podejrzewam, ze Ci gorzej zarabiajacy musieliby oddac cala wyplate jesli mieliby dwojke dzieci w przedszkolu.
ReplyDeleteUjmę to tak: wielu ludzi w Polsce nie stać na darmowe szkolnictwo. Bo jest drogie.
ReplyDeleteOoo, a mojej siostrze przez całą podstawówkę musieliśmy płacić za obiady. Z czasem wolała brać kanapki z domu, boj jej najlepsze koleżanki nie chodziły na stołówkę. :) Teraz w secondary school też płaci, choć, jak mówisz, koszty zeszytów i książek odpadają. Ale mundurek kosztował fortunę. :)
ReplyDeleteRzeczywiście warunki super... Tego można Wam zazdrościć. Swoją drogą jestem za wprowadzeniem mundurków w naszych szkołach. Sama chciałam nosić! Niestety większość nie chciała i pomysł w naszej szkole upadł.
ReplyDeleteAnglia to nie Polska, bez porównania...
ReplyDeletePozdrawiamy i zapraszamy do nas.
jedynie co to te posiłki są darmowe dopiero od tego roku i obejmują klasy reception, Year 1, Year2. Takto trzeba płacić za nie.
ReplyDeleteCo nie zmienia faktu, że nie płaci się za książki i taką typową polską szkolną wyprawkę.
Pamiętam. Ja ponadto uwielbiałam disneyowskie zeszyty:) Dzięki zakupom nowych przyborów rozpoczęcie roku szkolnego było nieco 'znieczulone'.
ReplyDeleteNie wiedziałam, że w UK tak pozytywnie szkolne sprawy się mają. W Polsce przerażało mnie zawsze kilka kilogramów obciążenia na plecach, noszenie tych wszystkich ciężkich książek. Mundurkom, ale to w nieco starszym wieku raczej jestem przeciwna, ale może z takiej racji, że bardzo nie lubię takiego ograniczania wolności. U maluchów to pół biedy, bo nie przywiązują one wielkiej wagi do stroju jak mniemam.
Postanowiłam rozwieść się z Polską , mam dość wykorzystywania i braku pieniędzy.Zainteresowana jestem kosztami związanymi ze szkołą , czyli mundurki , wpisowe itp. mam 2 synów 13 i 7 lat .
ReplyDeleteCałkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com
ReplyDeleteNaturalne zioła wyleczyły tak wiele chorób, że leki i zastrzyki nie mogą wyleczyć. Widziałem wielkie znaczenie naturalnych ziół i cudowną pracę, jaką wykonali w życiu ludzi. Czytałem w Internecie zeznania ludzi na temat tego, jak zostali wyleczeni z opryszczki, HIV, diabetyków itp. przez ziołolecznictwo Dr.DAWN, więc postanowiłem skontaktować się z lekarzem, ponieważ wiem, że natura ma moc uzdrawiania wszystkiego. Zdiagnozowano u mnie HIV przez ostatnie 7 lat, ale Dr DAWN wyleczył mnie swoimi ziołami i od razu skierowałam do niego ciotkę i jej męża, ponieważ oboje chorowali na opryszczkę i też zostali wyleczeni. Wiem, że trudno w to uwierzyć ale jestem żywym świadectwem. Próbowanie ziół nie zaszkodzi. Jest także rzucającym zaklęcia, rzuca zaklęcia, aby przywrócić rozbite małżeństwa i zaklęcia powodzenia, aby prosperować i doskonalić się w życiu. Skontaktuj się z Dr.DAWN e-mail: ( dawnacuna314@gmail.com )
ReplyDeleteWhatsapp: +2349046229159/
+3550685677099