Sunday 10 January 2016

...

Zbieram sie od dawna , by cos tu napisac , ale za nic nie potrafie sie zebrac.
Teraz , kiedy wreszcie sie zebalam, nie wiem o czym pisac.
Udalo nam sie do swiat wykonczyc dom, tak na ostatnia chwile, tuz przed odwiedzinami moich rodzicow.

Zatem bylo swiatecznie i nastrojowo. Byla choinka, stroiki, sernik, pierniczki, sledzie i inne swiateczne bajery. Dzieciaki cieszyly sie niesamowicie, zarowno z przyjazdu dziadkow, jak i ze swiat, z choinki,  z prezentow...

To byly pierwsze swieta w naszym nowym wlasnym, wykonczonym i urzadzonym po naszemu domku. Dom jest taki jak zawsze chcialam, taki , jaki kiedys stworzylam sobie w wyobrazni. Idealny po prostu.

Atmosfera.. z ta za to roznie. Swieta minely w wyjatkowo dobrej atmosferze, ale po swietach chyba juz wszyscy bylismy przesyceni wzajemnym towarzystwem, wiecznie pelna chata, nieladem, totalnym zdezorganizowaniem.
Ja przyjelam role kucharki, sprzataczki, podawaczki i zadowalaczki wszystkich razem i kazdego z osobna. Latwo nie bylo.
Mimo to, chocbym nie wiem jak bardzo sie starala, zawsze i tak bylo nie do konca dobrze.
Moi rodzice zrobili sie... sama nie wiem jak to ujac, bardziej wymagajacy niz do tej pory.
Trudno bylo dogodzic im kulinarnie, dzieci byly dla nich wiecznie za glosne, pogoda wiecznie nie taka. Co do pogody, nie moge sie nie zgodzic, bo u nas przeciez tylko i wylacznie pada deszcz... Ale reszta to juz przesada... :/

Po swietach ogarnela mnie jakas dziwna nostalgia i zawieszenie. Nie wiem juz nawet z czego jestem niezadowolona i czego chce od zycia. Wciaz mi zle i jakos nie tak....
A przeciez mam duzo. Walcze o wszysto zaciecie i na ogol dostaje to, czego chce.
I wciaz mi malo. Czyzby przerost ambicji nad moja chuda mizerna postacia???

Postanowilam sobie, ze w tym roku wreszcie zdobede wymarzone wyzsze stanowisko w pracy. Walczylam juz o nie 2 razy , bez efektu. Chyba za malo z siebie dalam, za malo mialam czasu, chyba nie pokazalam nawet jak bardzo mi zalezy, za szybko sie poddalam. Teraz wezme sie w garsc. Udowodnie sobie i innym, ze potrafie.




12 comments:

  1. Ach jak ja dobrze to znam, kiedy przyjeżdżają do nas goście, a ja latam jak pies z wywieszonym jęzorem... Trzymam kciuki za realizację noworocznych postanowień. Szczęśliwego!

    ReplyDelete
    Replies
    1. haha, no wlasnie tak to u mnie wygladalo :) dzieki :)

      Delete
  2. ale super ze juz skonczylisci eremont i mozna odetchnąc:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. oooj odetchnac to nigdy nie bdziemy mogli bo ciagla cos innego wyskakuje do zrobienia...

      Delete
  3. Jesteś wiecznie niezadowolona i czujesz się niespełniona, bo taką masz marudną osobowość, obawiam się ;) Nawet, gdyby spełniły się nagle wszystkie Twoje życzenia, Ty i tak nie byłabyś zadowolona. Trudno tak się żyje. Ale jak sama sobie z tym nie poradzisz, to nikt nie jest w stanie Ci pomóc. Może jakieś terapie, srapie, ponoć pomagają.

    W świętach z gośćmi to usługiwanie właśnie jest najgorsze. Człowiek też by chciał usiąść świątecznie, leniwie, a tu nic z tego, trzeba latać. Aż czasem nie wiadomo, czy warto gości zapraszać ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. taaak!!! masz racje w 100% . awet kiedy jakims cudem jestem zadowolona, to szybko mi to mija i chce wiecej... Hah, zawsze sobie obiecuje ze gdzies wyjedziemy na swieta zeby to nam uslugiwano ale jeszcze nigdy nie bylismy poza domem :/

      Delete
  4. A mnie Święta wkurzyly ponieważ mój mąż, ja i nasz mały 9 miesięczny synek mieszkamy dobre 25 mil od rodziny męża. Oczywiście co roku to my musimy tam do nich jeździć, mimo, że im łatwiej się wybrać do nas. No i co roku jest problem, obraza majestatu i w końcu to my się poddajemy i jedziemy. W przyszłym będzie inaczej - tak mówię co roku. Nie lubię świąt.

    ReplyDelete
    Replies
    1. chyba Cie rozumiem, bo mielismy podobna sytuacje z tesciami gdy jeszcz emieszkalismy w polsce..

      Delete
    2. Ostatnie Święta im odpuszczę bo kupiliśmy mieszkanie, które remontujemy i Święta były by na kartonach i bez kuchenki ale w tym roku twardo stoję na swoim.

      Delete
    3. ooj ciezko tak sie uprzec przy tesciach. ja tez nie raz sobie to obiecuje,z e bede ostro trwala przy swoim zdaniu, ale zawsze wymiekam...

      Delete
    4. ooj ciezko tak sie uprzec przy tesciach. ja tez nie raz sobie to obiecuje,z e bede ostro trwala przy swoim zdaniu, ale zawsze wymiekam...

      Delete
  5. Po ślubie moje życie było tak trudne, mój mąż zaczął gonić inne kobiety, bo po kilku latach nie dałam mu dziecka. Widziałem, jak moje małżeństwo znika. Zrobiłem wszystko, aby zmienić sytuację, ale nic nie działało, dopóki nie spotkałem dr DAWN, duchowego uzdrowiciela. Dr DAWN uratował mi życie i małżeństwo. teraz mam 3 dzieci. Jestem wdzięczna dr DAWN i dlatego zostawiam swoje świadectwo każdemu, kto ma problemy małżeńskie i płodności. Kontaktowy e-mail: dawnacuna314@gmail.com
    Whatsapp: + 2349046229159

    ReplyDelete