Saturday 11 January 2014

Saturday night, hell yeaaah! =D



Dzis odpoczywam.... a co. Cos mi sie od zycia nalezy. Pije sobie winko, zagryzam wedzonym lososiem, ogladamy z mezulem glupoty na necie. Dzieci spia, jest cicho i wspaniale! :)

Caly tydzien wymeczylam sie na praktykach w szpitalu, mega sie wymeczylam...
Wyjezdzam z domu przed 8, kiedy jeszcze jest ciemno, wracam po 18 kiedy juz jest zupelnie ciemno.
Zatem od poniedzlaku do piatku nie ujrzalam nawet swiatla dziennego... niezle co? tak to jest kiedy sie pracuje na wydziale bez okien :P
Za to dzisiaj swiecilo slonko! Ach, sielanka! Kto by pomyslal, ze promienie sloneczne moga sprawic taka radosc :))) tak, moga, a jakze :) 
A ja zamiast korzystac z tych promieni, nadrabiam zaleglosci w sprzataniu, zakupach, gotowaniu, pieczeniu...  Standardowo, zawsze jest tak samo. 

A praca w szpitalu cale dnie... Sama sobie wybralam taka prace no to mam. Jeszcze tylko kilka miesicey studiow i owa praca moze stac sie moja codziennoscia. O ile oczywiscie ja dostane.

A teraz patrze sobie wstecz i jestem z siebie  nawet calkiem dumna , ze jestem niemal na finale studiow w UK :) 

To juz sporo ponad 8 lat naszego wspolnego malzenskiego zycia w Anglii. Tyle sie przez te lata wydarzylo...
Zaliczylam prace w hotelach i restauracjach, bylam kelnerka, pokojowka, sprzataczka, barmanka, recepcjonistka, szorowalam kible i schody w "Burger Kingu", serwowalam "Malibu & coke" w hotelu, urodzilam dwoje dzieci, zrobilam z 10 roznych kursow: biologia, angielski w roznych formach: IELTS, ESOL, GCSE, matematyka, fizyka, przeprowadzilismy sie na niemal drugi koniec Anglii i...  ...tadaaaaam: kiedlugo skoncze stuuudia! :)))
Troche to do mnie nie dociera, no bo niby kiedy to wszystko minelo?
Ale jest dobrze, pozytywnie. Wszystko jak do tej pory zmierza we wlasciwym kierunku :)
Ale na mojej liscie zadan roku jest jeszcze wiele do zrobienia. Wiec moze zaczne od dolania sobie winka :P



No to jeszcze na koniec moja pisenka nocy:







12 comments:

  1. Podziwiam cie za ta aktywnosc! jestes moim wzorem kochana zreszta wiesz przeciez ale zawsze bede ci przypominac! widzisz, ja sie staram, a malo mi wychodzi, jakos wiecznie pod gorke :( gdyby nie twoja pomoc pewnie nadal siedzialabym w domu i czekala na dzieci cale dnie. buziak! Meg

    ReplyDelete
  2. Nic tylko brać z Ciebie przykład...brawo!!

    ReplyDelete
  3. Jesteś superowa! Podziwiam Cię :)
    Mega pozytywna energia bije z posta :)

    ReplyDelete
  4. Gratuluje energii do samooskonalenia :)

    ReplyDelete
  5. Jestes mega! I masz takiego pomocnego meza :) Prace na pewno dostaniesz, no bo dlaczego nie? Jak bedziesz miala farta to moze na B'ham sie zalapiesz ;) Moze kjiedys razem tego winka sie napijemy, bo ja jakos nie mam towarzystwa ostatnio... :*

    ReplyDelete
  6. Jestes moją inspiracją! :DDD

    ReplyDelete
  7. Mozesz byc z siebie dumna :)
    Podziwiam i Gratuluje szczerze :)

    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  8. Jesteś wspaniała, to sobie pomyślałam jak przeczytałam ile w życiu zrobiłaś, masz dzieci, męża no i teraz te studia :) miło się takie rzeczy czyta!! Podziwiam Cię :)

    ReplyDelete
  9. To jest najprawdziwsza prawda, żeby do czegoś dojść trzeba sobie na to ciężko zapracować. Tobie się udało, gratuluję tego, że wytrwałaś :)

    ReplyDelete
  10. Jesteś niesamowita... gratuluję Ci siły, energii i ... mądrości. Bo to widać.

    ReplyDelete
  11. Całkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com

    ReplyDelete