Pewnie ogladalyscie "Wolf of the Wall Street" ("Wilk z Wall Street"). I pewnie sukcesy i styl zycia glownego bohatera wywarl na Was niemale wrazenie?
Uwielbiam Leonardo di Caprio. To jeden z moich ulubionych aktorow. Doskonale wciela sie w swoje role. Ale chyba w roli Jordana ujal mnie najbardziej. Rozwalil mnie na lopatki i zmusil do masy przemyslen. Przemyslen o tym jak wielki wplyw mamy na to jak wyglada nasze zycie. Jak latwo mozey je ksztaltowac. Jak latwo od zera dojsc do milionera.
Jakby nie patrzec, zycie mamy jedno. Mozemy je przezyc narzekajac na biede, na prace, na zdrowie, na stary samochod, na dlugi.... Mozemy tez wziac zycie za jaja i pokierowac nim tak jak sobie wymarzymy.
Macie wokol siebie osoby, ktore z roznych powodow maja leszpe zycie niz Wy?
Uwielbiam Leonardo di Caprio. To jeden z moich ulubionych aktorow. Doskonale wciela sie w swoje role. Ale chyba w roli Jordana ujal mnie najbardziej. Rozwalil mnie na lopatki i zmusil do masy przemyslen. Przemyslen o tym jak wielki wplyw mamy na to jak wyglada nasze zycie. Jak latwo mozey je ksztaltowac. Jak latwo od zera dojsc do milionera.
Jakby nie patrzec, zycie mamy jedno. Mozemy je przezyc narzekajac na biede, na prace, na zdrowie, na stary samochod, na dlugi.... Mozemy tez wziac zycie za jaja i pokierowac nim tak jak sobie wymarzymy.
Macie wokol siebie osoby, ktore z roznych powodow maja leszpe zycie niz Wy?
Byc moze jest to pozornie lepsze zycie. W kazdym razie zalozmy, ze roznych przyczyn wyglada na lepsze. Czlowiek ma lepszy dom, lepszy samochod , lepsza prace, czesciej jezdzi na wakacje...
Byc moze mu sie poszczescilo, moze wygral w totka, dostal spory spadek, siedzi w sejmie, ma ksiedza w rodzinie, a moze po prostu ciezka praca dorobil sie tego co ma?
Chcesz wiecej niz masz?
Jesli tak, to dobrze. Bo o to w zyciu chodzi by dazyc do kolejnych celow i zdobywac kolejne poziomy, prawda?
A za to kocham "Wilka z Wall Street":
I moj ulubiony:
Ja juz dzialam. Dzialam od lat. I moge. MOGE bo CHCE. I widze efekty, widze owoce swoich staran. I lubie to co widze.
Dzis znowu byla nerwowka, Rozmowa kwalifikacyjna, Mialam takiego stressa, ze nie moglam otworzyc swojej szafki w szatni bo tak mi sie rece trzesly, i gula urosla w gardle, i pot plynal po plecach, ale przezylam. Sprobowalam. Brzmi absurdalnie, dopiero zaczelam prace w szpitalu i juz marzy mi sie awans, ale kto nie probuje ten nie ma. Ja probuje. Teraz oddycham z ulga i czekam na wyniki. I popijam wino, nalezy mi sie po tym co przeszlam, a co. Zycie bez wyzwan byloby szalenie nudne.
Patrze ma swoich spiacych chlopakow, na te kudlate glowki, i mam nadzieje, ze beda tak cisnac do przodu jak ja. Bo w zyciu o to chodzi , zeby cisnac do przodu, mimo przeciwnosci.
Dzis znowu byla nerwowka, Rozmowa kwalifikacyjna, Mialam takiego stressa, ze nie moglam otworzyc swojej szafki w szatni bo tak mi sie rece trzesly, i gula urosla w gardle, i pot plynal po plecach, ale przezylam. Sprobowalam. Brzmi absurdalnie, dopiero zaczelam prace w szpitalu i juz marzy mi sie awans, ale kto nie probuje ten nie ma. Ja probuje. Teraz oddycham z ulga i czekam na wyniki. I popijam wino, nalezy mi sie po tym co przeszlam, a co. Zycie bez wyzwan byloby szalenie nudne.
Patrze ma swoich spiacych chlopakow, na te kudlate glowki, i mam nadzieje, ze beda tak cisnac do przodu jak ja. Bo w zyciu o to chodzi , zeby cisnac do przodu, mimo przeciwnosci.
I tak trzymaj moja droga!
ReplyDeleteO to wlasnie chodzi, ciagle do przodu!!!
Ja po cichu tez dumna jestem z samej siebie... swoja pozycje na rynku pracy zawdzieczam tylko i wylacznie sobie... Zaczynalam w Uk 10 lat temu z zerowym doswiadczeniem... poczatki byly trudne, ale sie nie poddawalam. Na poczatku wyslalam ponad 100 cv... dostalam 3 propozycje rozmow, jedna przeszlam pomyslnie- ponad 30 mil od domu. Mimo groszowych wyplat(12.5-15K/ rok!) dojezdzalam tam przez 2 lata zeby zdobyc doswiadczenie na brytyjskim gruncie. Po 2 latach o inna prace bylo juz duzo latwiej. A teraz moja pozycja w pracy mi sie podoba... lubie to co robie i lubie, kiedy inni licza sie z moim zdaniem. Lubie, kiedy mnie chwala i lubie kiedy podziwiaja, bo i takie chwile sie zdazaja. Zarabiam 2.5 razy wiecej niz 10 lat temu i w zeszlym tygodniu dostalam podwyzke o ktora nawet nie musialam prosic... Podoba mi sie to ;)
oooo! mi tez sie to podoba!!! tak trzymaj! :)
DeleteBrawo! Uwielbiam ludzi takich jak ty. Nigdy im nie zazdroszczę tylko ich podziwiam. Trzeba sobie wyznaczać cele i do nich dążyć, sama tak robię. Już teraz mam plan na najbliższe 1,5 roku i z całych sił będę się starała osiągnąć sukces.
ReplyDeleteto tak jak ja, tez mam plany na 1,5 roku, a co bedzie dalej zalezy od tego czy osiagne cele. powodzenia w realizacji Twoich planow!
DeleteA ja nie mam celu w życiu i zachwycam się ,jeśli pieniądze które zarabiam są możliwe bez wysiłku i myślenia. Nie stawiam sobie celów , staram się w życiu nie denerwować.Co do innych - jeśli osiągnęli coś w sowim życiu ciężką pracą ( np. dobre studia) to nie zazdroszczę, bo nikt za nich tego nie zrobił. Mam 32 lata nikt z moich znajomych nie ma własnego mieszkania, nie jeździ na wakacje chyba ,że robi byle co i wyjechał za granicę.Nie mam rodziny, dzieci, dziewczyny więc tym bardziej mi sie, nie chce. Ale z miłą chęcią czytam Twój blog.Jesteś bardzo ciekawą osobą, a może to czasy w jakich żyjemy podświadomie zmuszają nas do taikch wyzwań. Porozmawiaj,autorko postów i Ty, który może to czytasz z pokoleniem naszych rodziców.Oprócz np. przeprowadzki do miasta ( część z nas pochodzi z tzw. wsi) ,gdzie czekała praca i mieszkanie ( to w razie jakby młodzi byli obecnie roszczeniowi) no to chyba tyle... Zrobienie prawka? Sorry. Dla tych bardziej ambitnych matura i praca umysłowa? Brak jakiegokolwiek języka obcego? To było jeszcze do 30 lat wstecz...
ReplyDeleteMasz racje. Pokolenie moich rodzicow nie musialo studiowac... Moi rodzice wlasnie tak jak piszesz, przeprowadzili sie ze wsi do miasta, bo w miescie byla praca i mieszkania dla wszystkich. Teraz jest zupelnie inaczej, trudniej. Czy chcialoby mi sie studiowac tyle lat i znowu marzyc o studiach gdybym nie miala dzieci..? pwnie nie, tak jak Tobie wystarczalaby mi praca, ktora daje pieniadze bez wysilku i myslenia. Chyba dzieci tak mi wszystko przewartosciawaly w zyciu.
DeleteDziękuję za odpowiedź. Pisałaś w którejś z wypowiedzi w blogu...jestem zmęczona ale patrzę na jasne główki moich dzieci.No tego nie trzeba tłumaczyć na język obcy. Obecne czasy w polsce ( nie licząc złych rządów, dzikiego kapitalizmu i wielu niekorzystnych rozwiązań) o tyle mogą być lepsze od czasów pokolenia naszych rodziców,że człowiek znający język angielski, francuski ma otwarty świat a przynajmniej Europę. Jeśli przeskoczy tą poprzeczkę o nazwie znajomość jężyka obcego i sytuacja pozwala mu na wyjazd - ma ogromne w porównaniu do lat 80 i realnego socjalizmu, czasu cenzury i państwa policyjnego - możliwości. Studiowanie za czasów naszych rodziców też istniało, z tą różnicą ,że nie było standardem, przymusem a na studia szli ludzie, którzy przede wszystkim się do tego nadawali.Również w społczeństwie lat 80 - tych tak jak obecnie za granicą każdy ma prawo się odnaleźć, żyć, znaleźć pracę a standard życia to nie rachunki i jedzenie. Obecnie w polsce żądzą układy lub dobre studia plus biegle język obcy. Dochodzi do tego część niektórych rzemieślników - a cała reszta społeczeństwa albo nie prawa wogóle funkcjonować albo na umowę zlecenie wykonuje prace do 1500zł netto. Czekam z niecierpliwością na kolejny Twój blog. Leszek z Krakowa
Deletezgadzam sie w 100% z kazdym Twoim slowem.... Zawsze mialam nadzieje, ze nasze wejscie do Unii poprawi sytuacje zwyklych ludzi w Pl. nic z tego, jest tylko gorzej. jedyns korzysc to taka, ze mizemy sobie teraz ulozyc zycie za granica. Bo w Pl juz nawet stydia nie gwarantuja lepszej przyszlosci.
Deletewybacz mi literowki
DeleteMasz racje, ale... mi często brakuje motywacji. I nie wiem z czego to wynika, bo w sumie mogłabym wiele, ale... nic nie pcha mnie do przodu. Może jestem za mało ambitna? A może po prostu nie czuję potrzeby? Ciężko mi to wyjaśnić, ale bardzo Cię rozumiem i cieszę się, że idziesz do przodu:) To fajna cecha! A skoro chcesz, to możesz! Bo od chęci wszystko się zaczyna:)
ReplyDeletenajwieksza motywacja to chyba dzieci i lepsza przyszlosc dla nich. wiec i do Ciebie kiedys przyjdzie motywacja ;)
DeleteBrakuje mi pieniędzy, ale nie chcę pracować za 1500 zł, ani nawet za 2000, bo to tak mało, że szkoda z domu wyjść. Mam problemy zdrowotne i zero pomysłu na własny interes. Za stara już jestem na robienie kariery. Byłabym szczęśliwa mając własny, malutki biznes, bo szefów już też nie chcę, rzygam nimi. Kiedy byłam w Twoim wieku nie było możliwości takich, jak są teraz, a z kolei byłam za głupia żeby być "cynkciarzem", albo sprzedawać warzywa. Zachciało mi się pracować z dziećmi i młodzieżą. No, to klepię biedę. Żeby mieć duże pieniądze, trzeba być albo bystrym i odważnym, albo mieć niebywałe szczęście (spadek, toto lotek itp). Najwyraźniej ja jestem głupia i bez szczęścia.
ReplyDeletepracowalas z dziecmi i mlodzieza? a nie chcialabys zostac opiekunka do dziecka? w Pl masa ludzi boryka sie z brakiem pomocy przy dziecku. zreszta my tutaj tez... Mysle ze nie jest u Ciebie az tak zle finansowo? dzieci odchowaliscie, pewnie macie swoj dom a to najwazniejsze ;)
DeleteMamy ogromny dom, jego wykończenie właśnie doprowadziło nas do ruiny (a i tak dużo jeszcze do zrobienia).
DeleteNie wiem, nie czuję się na siłach, żeby pracować. Malutkim dzieckiem zajmować się nie chcę, bo takimi małymi nigdy się nie zajmowałam (poza własnymi), a czy ktoś potrzebuje opiekunki do dzieci w wieku przedszkolnym, w dobie przedszkoli? No, i mieszkam na wsi (uciekliśmy na wieś z miasta, to było nasze marzenie), a to też chyba zawęża możliwości.
praca w polsce z umową o pracę za normę godzin, jakaś przyzwoita za 2 tyś. netto to nie jest źle. Prywatnie przedsiębiorcy - oprócz firm pośredniczących w dawaniu pracy - myśli Pani ,że mając jakiś lokalny skepik czy działalność usługową, wzmagając się z konukrencją, urz.ędami,płacąc haracz to taki lekki kawałek chleba? Żeby mieć duże pieniądze,można oczywiście wygrać w ttoka ALE np. informatycy w korporacjach zarabiają w swoim zawodzie między 4 a 10 tysięcy netto. Ludzie znający francuski włoski czy inny niszowy w korporacjach moglą liczyć na zarobki rzędu około 3.5 netto. A Pani czemu nie chce już pracować z mołodzieżą? Wypalenie zaowodowe? Przypadkowy wybór studiów ( w sensie nie umiem matemtyki)? Skoro ma się wykszt wyższe humanistyczne plus biegle język polski - należy liczyć się z pracą około 2 tysiące na miesiąc przy dobrych wiatrach. Życie, a nie pech :-)
ReplyDeletepłacąc haracz do ZUS nawet jak nie ma się dochodu
ReplyDeleteDlatego ludzie przenoszą biznesy do UK. Ostatni przykład z Cebulskim
Deletesmutne ale prawdziwe :( moi znajomi prowadza firme w Pl ale niszczy ich ZUS... desperacko szukaja sposobu zeby zarejestrowac dzialalnosc w UK... szok, ze ludzie czuja sie do tego zmuszani...
DeleteTrzymam kciuki za Ciebie. Oby zawsze udawało Ci się z optymizmem przeć do przodu! Pozdrawiam!
ReplyDeletedzieki :)
DeleteCudowny post !!! Ach kobieto jak Ty mniie podnosisz na duchu. Ta Twoja energia, chęć działania!
ReplyDelete