Friday 13 February 2015

O kawalku serca, ktory zostal gdzies tam....

Zawsze kiedy wracam z Polski, chocbym byla tam tylko kilka dni,  czuje sie jakby ktos wyrwal mi kawalek serca. Wyrwal i zapodzial gdzies tam w Polsce bezpowrotnie.
Tak wlasnie czuje sie teraz.
I co z tego, ze mieszkam w Anglii 10 lat? Co z tego , ze ulozylismy sobie tutaj zycie i jest nam dobrze, skoro kazdy wyjazd do Polski rozrywa moje serce na nowo?
Wy tez tak macie???



Wroce do siebie w ciagu kilku dni, Znowu bedzie jak dawniej, jak zawsze, bedzie dobrze. 
Ale dlaczego teraz musi byc tak... nijak? Tak emigrancko?

24 comments:

  1. Mam to samo... Zwykle po powrocie z PL mam tygodniowa, a nawet dwutygodniowa depresje... I mimo, ze zwykle cieszymy sie, ze juz wrocilismy "do siebie", na "swoje" graty, to serce sciska... Pozniej zwykle mamy mysli o powrocie do kraju.......... Bedzie dobrze, juz niedlugo xxx
    PS1 Sytuacje z drugiego obrazka J. przezyl na wlasnej skorze. Na stacji benzynowej kiedys gosciu mu sie zapytal skad jest, odpowiedzial, ze z Pl, a ten nie zrozumial, wiec ponownie mowi, ze z Polski, na co ten z bananem na twarzy krzyknal "Holland".... J podirytowany kiwnal mu na odczepne, ze ok, holland, a ten zaczal mu po holendersku cos nawijac :))))
    PS2 Wiesz, im dluzej Cie czytam, tym coraz bardziej wydajesz mi sie podobna do mnie...

    ReplyDelete
    Replies
    1. no wlasnie mam identycznie... poza tym, ze o powrocie NIE mysle. A sytuacje "Poland - Holland" mialam na porzadku dziennym kiedy jeszcze pracowalam w restauracji ;)

      Delete
  2. Fajne przemyslenia, czesciowo utorzsamiam sie z nimi. Moge jeszcze dodac, ze po 9 latach tutaj, spedzaniu zarowno zawodowego zycia jak i prywatnego glownie z niepolskojezycznymi osobami czuje sie jakbym byla z nikad (ani stad, ani stamtad) i do tego zadnym jezykiem nie posluguje sie poprawnie. Tez zdarza mi sie akwaraele popelniac. Bede do Ciebie zagladac, Pozdrawiam cieplo Aska z Birmingham

    ReplyDelete
    Replies
    1. tez tak mam... czuje sie jakbym byla z nikad. nie mam swojego miejsca na ziemi i zadnym jezykiem nie posluguje sie poprawnie :/

      Delete
    2. Tez zauważyłam, ze mi język ucieka. Szczególnie ze angielskim poslugujemsie 24/7. Śmieje sie, ze mi sie poziom języków wyrównuje - angielski w gore, polski w dół.

      Delete
  3. Ja i mąż z córeczką wyjeżdżamy pierwszy raz do Polski na święta. Zaś do Szkocji przyjechaliśmy pod koniec lipca. Ponad pół roku emigracji - prawie nic w porównaniu do Ciebie. Nie mam pojęcia jak będę się czuła tam, jak zniosę widok moich rodzinnych ulic. Nie ukrywam - tęsknie za moim miastem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. mysle ze bedzie Wam jeszcze ciezej niz mi bo poczatki sa najgorsze. wciaz macie w Pl znajomych i swoje miejsca. ja juz nie. ja mam tylko rodzicow.

      Delete
  4. Trudno mi powiedzieć, bo nie jestem w takiej sytuacji. Ale ja nie jestem przywiązana ani do kraju, ani do ludzi, z którymi "żyję", także dla mnie to po prostu wyjazd byłby, a nie czas na rozterki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja zawsze mialam rozterki, nawet odjezdzajac od babci jako dziecko...

      Delete
  5. Nie jestem w takiej sytuacji, więc za dużo nie powiem... ale podobnie mam z Łodzią... Jak stamtąd wyjeżdżam, to tak jakby właśnie kolejna dziura została wyrwana w moim sercu. Tyle, że mnie dzieli raptem 300 km...

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja mialam dzoure w sercu nawet wyjezdzajac od babci za dziecka. musimy byc sentymentalne bardzo .

      Delete
  6. To są chyba rozterki wszystkich emigrantów, tych, którzy wyjechali jako dorosłe już osoby. Znam osoby, które twierdzą, że nie tęsknia ani trochę, że tylko nowy kraj się liczy, ale ciężko mi w to uwierzyć jakoś.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja "niby" tez nie tesknie kiedy jestem tutaj i zyje swoim angielskim zyciem ale wystarczy krotki wyjazd by rozgrzebac rany na nowo i przekonac sie ze jednak tesknie.

      Delete
  7. To są normalne rozterki emigracyjne... :/ Chce się być tu i tu...

    ReplyDelete
  8. Ja tak się czuję kiedy wracam do rodzinnego domu. Mimo, że nie mieszkam tam już ponad 15lat to zawsze z ciężkim sercem wyjeżdżam.

    ReplyDelete
  9. My jesteśmy na emigracji prawie dwa lata. Cóż, na początku jak wyjechaliśmy jak mnie ktoś pytał jak jest w Polsce, to przepraszałam i mówiłam że im opowiem za jakiś może czas, bo każde wspomnienie wywoływało u mnie płacz....szlochałam jak dziecko zabierane od mamy. Pisząc dzisiaj po dwóch latach ten tekst czuję się nie wiele lepiej jak na początku. Uwielbiam wracać do SWOJEJ POLSKI a potem jak wracam to znowu płaczę i tak w kółko, serce mnie boli na samą myśl ponownego powrotu, dwa tygodnie potem mam doła, z tym że już jak opowiadam o Polsce to nie płaczę. Mimo wszystko nie żałuję że wyjechaliśmy: poznaliśmy "inne" życie, mnóstwo interesujących ludzi i miejsc, gdzie jestem tego pewna mieszkając w Polsce bym nie przeżyła ani zobaczyła!Jednak będąc w Polsce, nikt Ci nie powie, że nie jesteś u siebie, nikt Cię nie potraktuje rasistowsko(!), nikt Cię nie traktuje jak osobę mało inteligentną, lub niepełnosprawną wręcz bo mówisz z akcentem lub prosisz o powtórzenie bo nie zrozumiałeś......niestety...my myślimy o powrocie, ale życie pokaże....na razie się tutaj wkręciliśmy, ułożyliśmy prawie swoje życie, zobaczymy, jednak moje serce tęskni cholernie za Polska i nic już z tym nie zrobię i zawsze sobie w duchu powtarzam, że mogę żyć w innym kraju, ale nikt mi tego nie zabierze że jestem i zawsze będę POLKĄ.Serdecznie pozdrawiam autorkę bloga. Marcela

    ReplyDelete
  10. To dopada każdego emigranta, tylko niektórych trochę częściej. Wiesz, czasem nie trzeba jechać do Polski, wystarczy drobiazg, aby przywołać to uczucie, fotografia na dnie szuflady, ktoś coś opowie przez telefon, coś nowego pojawi się w polskim sklepie i nagle wszystko się przypomina. Nie stłamsisz tego od razu i dziwne myśli wlatują do głowy, a później, jak już samo powiedziałaś „czujesz się nijako, tak emigrancko” i w duchu powtarzasz „ znowu będzie jak dawniej, jak zawsze, będzie dobrze”. Jasne, że będzie, tylko na jak długo, do następnego razu?

    Tak swoją drogą to może warto powiedzieć sobie, „kawałek serca został tam bezpowrotnie”, dobrze, że wciąż je mam, nie tylko dla Polski, ale dla innych, wciąż jeszcze tym sercem coś czuję, spostrzegam, tęsknie, marzę… Z pozoru wpis brzmi jak skarga, a tak naprawdę jest świadectwem, że pewne uczucia nigdy nie umierają. Trzymaj się cieplutko. Jagoda

    ReplyDelete
  11. Ja jestem chyba za krótko. Chętnie jadę do Polski i chętnie tez wracam do UK. Brakuje mi rodziny ,ale z drugiej strony polubiłam już moje angielskie życie. Ale ja lubię zmiany,lubię jak się dzieje dużo i szybko :D

    ReplyDelete
  12. Super gratuluje odwagi i wytrwania! Jest tyle rzeczy, które mogą zniechęcić do opuszczenia ojczyzny, np: jakie dokumenty trzeba przetłumaczyć aby dostać tam zameldowanie . Podziwiam!

    ReplyDelete
  13. Nexus, żadne ;) I tam nie ma zameldowania, a ubiegając się o cokolwiek (kredyt, raty) okazujesz się tylko rachunkami, w tym też może być wyciąg bankowy, najczęściej trzema rodzajami, na których będzie widoczny Twój adres zamieszkania (angielskiego, oczywiście). Z dokumentów, które warto przetłumaczyć, jest akt małżeństwa. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Aha, i oczywiście dyplomy, jeśli byś chciał ubiegać się o pracę konkretną, w wyuczonym zawodzie. Ale dyplomy, o ile wiem, muszą być nostryfikowane.

    ReplyDelete
  14. Ja właśnie czuje ze już nie jestem nigdzie u siebie. Z jednej strony zawsze będę Polka w UK, z drugiej realnie nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Wiem ze moje uczucia sa spowodowane tęsknota do dzieciństwa, poczucia bezpieczeństwa, ale tego już nie ma, bo nie mojej mamy, ani babci - to se już ne wrati. No ale jest czasem cieżko.

    ReplyDelete
  15. Naturalne zioła wyleczyły tak wiele chorób, że leki i zastrzyki nie mogą wyleczyć. Widziałem wielkie znaczenie naturalnych ziół i cudowną pracę, jaką wykonali w życiu ludzi. Czytałem w Internecie zeznania ludzi na temat tego, jak zostali wyleczeni z opryszczki, HIV, diabetyków itp. przez ziołolecznictwo Dr.DAWN, więc postanowiłem skontaktować się z lekarzem, ponieważ wiem, że natura ma moc uzdrawiania wszystkiego. Zdiagnozowano u mnie HIV przez ostatnie 7 lat, ale Dr DAWN wyleczył mnie swoimi ziołami i od razu skierowałam do niego ciotkę i jej męża, ponieważ oboje chorowali na opryszczkę i też zostali wyleczeni. Wiem, że trudno w to uwierzyć ale jestem żywym świadectwem. Próbowanie ziół nie zaszkodzi. Jest także rzucającym zaklęcia, rzuca zaklęcia, aby przywrócić rozbite małżeństwa i zaklęcia powodzenia, aby prosperować i doskonalić się w życiu. Skontaktuj się z Dr.DAWN e-mail: ( dawnacuna314@gmail.com )
    Whatsapp: +2349046229159/
    +3550685677099

    ReplyDelete