Wchodze sobie na moje stare ulubione blogi, a tu wszystkie poblokowane, tylko dla zaproszonych uzytkownikow...:(
"Czas zacząć żyć życiem, o którym marzysz" czyli o tym, jak ulożylam sobie życie na emigracji
Thursday, 26 July 2018
Saturday, 2 June 2018
wybaczcie "niepisanie"
Pewnie nikt juz nie zaglada na tego nudnego martwego bloga, coz, chyba umarl smiercia naturalna, wypalil sie.
U mnie jest dobrze, zawsze biore na siebie wiecej niz jestem w stanie garnac, przez co cierpie na wieczny brak czasu.
W tym roku podjelismy sie totalnej przemiany naszego ogrodka, co pochlania duzo duzo wiecej czasu niz planowalam.
Ciezko jest pogodzic prace na caly etat, macierzynstwo, codzienne zycie i rewolucje w ogrodzie. Ale powoli wszystko zmierza w dobrym kierunku. Pogoda nam sluzy, nie pamietam kiedy w Anglii bylo naz tak ladnie, slonecznie, cieplo i malo deszczowo. Udalo nam sie nawet spedzic pare wieczorow w ogrodzie przy lampce wina, i .... dokonalismy niesamowitego odkrycia: mamy w ogrodku dwa jeze :))) Alez sie z nich ciesze, dokarmiam je codziennie, i mysle jak zapewnic im najlepsze warunki, zeby czasem nas nie opuscily. Poki co mieszkaja pod drewnianym tarasem i chyba im tam dobrze, a w nocy wychodza na lowy.
Dzieci bez zmian, daja nam popalic za kilkoro. Nie chca mowic po polsku. Usliluje ich troche uczyc, ale to tylko kropla w morzu potrzeb biorac pod uwage to, ze na co dzien maja kontakt z jezykiem angielskim, angielskimi znajomymi, angielska telewizja... nie jest latwo :/
Jestem na etapie zadowolenia z faktu, iz mieszkamy w Anglii. Jest nam tu dobrze,pod wieloma wzgledami, nigdy nie bedzie idealnie, ale czy zycie jest idealne..?
U mnie jest dobrze, zawsze biore na siebie wiecej niz jestem w stanie garnac, przez co cierpie na wieczny brak czasu.
W tym roku podjelismy sie totalnej przemiany naszego ogrodka, co pochlania duzo duzo wiecej czasu niz planowalam.
Ciezko jest pogodzic prace na caly etat, macierzynstwo, codzienne zycie i rewolucje w ogrodzie. Ale powoli wszystko zmierza w dobrym kierunku. Pogoda nam sluzy, nie pamietam kiedy w Anglii bylo naz tak ladnie, slonecznie, cieplo i malo deszczowo. Udalo nam sie nawet spedzic pare wieczorow w ogrodzie przy lampce wina, i .... dokonalismy niesamowitego odkrycia: mamy w ogrodku dwa jeze :))) Alez sie z nich ciesze, dokarmiam je codziennie, i mysle jak zapewnic im najlepsze warunki, zeby czasem nas nie opuscily. Poki co mieszkaja pod drewnianym tarasem i chyba im tam dobrze, a w nocy wychodza na lowy.
Dzieci bez zmian, daja nam popalic za kilkoro. Nie chca mowic po polsku. Usliluje ich troche uczyc, ale to tylko kropla w morzu potrzeb biorac pod uwage to, ze na co dzien maja kontakt z jezykiem angielskim, angielskimi znajomymi, angielska telewizja... nie jest latwo :/
Jestem na etapie zadowolenia z faktu, iz mieszkamy w Anglii. Jest nam tu dobrze,pod wieloma wzgledami, nigdy nie bedzie idealnie, ale czy zycie jest idealne..?
Tuesday, 10 October 2017
Jesiennie
Coaraz krotsze i chlodniejsze dni, mokro i ponuro... Angielskie realia.
A mimo to kazdego dnia trzeba zwlec sie z lozka, isc do pracy lub zaprowadzic dzieci do szkoly.
Ale daje rade.
Mimo iz nie znosze porankow, nie jest zle.
Rekami i nogami opieram sie jesiennej depresji.
Wspomaga mnie w tym rodzinka, praca, trening z Chodakowska i... czekolada z orzechami :)
Wciaz kocham swoja prace i jestem z niej dumna.
Kazdy dzien w pracy daje mi jakas nie dajaca sie opisac satysfakcje.
Chetnie wychodze do pracy, radosnie wracam do domu.
Jest dobrze.
Zycie jest piekne.
Nawet w UK.
A mimo to kazdego dnia trzeba zwlec sie z lozka, isc do pracy lub zaprowadzic dzieci do szkoly.
Ale daje rade.
Mimo iz nie znosze porankow, nie jest zle.
Rekami i nogami opieram sie jesiennej depresji.
Wspomaga mnie w tym rodzinka, praca, trening z Chodakowska i... czekolada z orzechami :)
Wciaz kocham swoja prace i jestem z niej dumna.
Kazdy dzien w pracy daje mi jakas nie dajaca sie opisac satysfakcje.
Chetnie wychodze do pracy, radosnie wracam do domu.
Jest dobrze.
Zycie jest piekne.
Nawet w UK.
Tuesday, 19 September 2017
Jestem
Dawno mnie nie bylo. Nie po drodze mi do bloga.
Przegladam swoje stare ulubione blogi a tu zonk... wiekszosc poblokowanych, tylko dla wybranych uzytkownikow, juz nie dla mnie :/ smutno troche.
Nie wiem o czym pisalam ostatnio, nie pamietam.
Wiem, ze nie pisalam o wakacjach, ale pisac juz nie bede bo mam wrazenie , ze to tak dawno bylo. No, moze napisze krociotko.
Wakacje byly pod palmami i w Polsce. I jedne i drugie udane.
Dzieci nie chcialy wracac z Polski. Chcialy zostac z babciami i dziadkami, tam, gdzie slonce i ladna pogoda. A nie wracac do tej burej ponurej wiecznie deszczowej Anglii.
Wcale im sie nie dziwie. One kieruja sie sercem.
Maz i ja kierujemy sie rozumem i wracac do Anglii chcemy.
Choc jak zawsze serce peklo mi na milion kawalkow kiedy wyjezdzalismy.
Gdybym kierowala sie sercem tak jak dzieci, wrocilabym do Polski. Ale rozum nie pozwala.
Tu mamy lepiej, latwiej, tu uwielbiam swoja prace, i dom. Tutaj sie rozwijam, mam mozliwosci. Dzieci tez pod wieloma wzgledami maja tutaj lepsze mozliwosci, dodatkowe zajecia, stabilnosc finansowa. Jednak nie moge powiedziec, ze nigdy nie wroce. Na pewno bedziemy jezdzic czesciej do Polski, czescij niz do tej pory. Chcemy jechac w pazdzierniku, w ferie, pozniej na wielkanoc, i znowu w wakacje. Prawdziwe szalenstwo. Dla dzieci, niech sie ciesza.
Poki co ciesze sie tym co mamy tutaj w UK.
Przegladam swoje stare ulubione blogi a tu zonk... wiekszosc poblokowanych, tylko dla wybranych uzytkownikow, juz nie dla mnie :/ smutno troche.
Nie wiem o czym pisalam ostatnio, nie pamietam.
Wiem, ze nie pisalam o wakacjach, ale pisac juz nie bede bo mam wrazenie , ze to tak dawno bylo. No, moze napisze krociotko.
Wakacje byly pod palmami i w Polsce. I jedne i drugie udane.
Dzieci nie chcialy wracac z Polski. Chcialy zostac z babciami i dziadkami, tam, gdzie slonce i ladna pogoda. A nie wracac do tej burej ponurej wiecznie deszczowej Anglii.
Wcale im sie nie dziwie. One kieruja sie sercem.
Maz i ja kierujemy sie rozumem i wracac do Anglii chcemy.
Choc jak zawsze serce peklo mi na milion kawalkow kiedy wyjezdzalismy.
Gdybym kierowala sie sercem tak jak dzieci, wrocilabym do Polski. Ale rozum nie pozwala.
Tu mamy lepiej, latwiej, tu uwielbiam swoja prace, i dom. Tutaj sie rozwijam, mam mozliwosci. Dzieci tez pod wieloma wzgledami maja tutaj lepsze mozliwosci, dodatkowe zajecia, stabilnosc finansowa. Jednak nie moge powiedziec, ze nigdy nie wroce. Na pewno bedziemy jezdzic czesciej do Polski, czescij niz do tej pory. Chcemy jechac w pazdzierniku, w ferie, pozniej na wielkanoc, i znowu w wakacje. Prawdziwe szalenstwo. Dla dzieci, niech sie ciesza.
Poki co ciesze sie tym co mamy tutaj w UK.
Saturday, 25 March 2017
Co jecie?
Zastanwaialiscie sie kiedys, ile wydaja na zywnosc rodziny w innych krajach? Ja nie, dopoki nie natknelam sie na TO:
http://damn.com/they-asked-each-family-to-go-shopping-a-buy-a-normal-weeks-worth-of-food-the-last-photo-gives/
Baaaardzo ciekawe, zwlaszcza blizej koncowki :)))
Dodam, ze jest tam rowniez polska rodzina :D
A jak wygladaja Wasze cotygodniowe zakupy?
Moje to przede wszystkim maasa warzyw i owocow. Sporo ryb, duzo nabialu, troche miesa, butelka wina, chyba najmniej jest slodyczy.
Sokow juz praktycznie nie kupujemy, przezucilismy sie na wode kranowke (przefiltrowana przez Brita) z dodatkiem cytryny czy imbiru.
Kiedy patrze na zakupy tej pierwszej rodziny, to jakos do mnie nie dociera, by byli oni w stanie to wszystko przejesc w ciagu tygodnia. Pewnie polowe wyrzucaja...
Zwlaszcza kiedy porownac ich do ostatniej rodziny ;)
U mnie w domu rodzinnym nigdy nic sie nie marnowalo. Co nie zostalo zjedzone w jeden dzien, trzeba bylo dokonczyc/wykorzystac kolejnego dnia.
I teraz w moim wlasnym domu jest tak samo. Nie pamietam kiedy ostatnio wyrzucilam cokolwiek.
Zawsze mam zaplanowane posilki, wiec wszystko wykorzystuje. Gdyby cos mi umknelo, to zamrazam.
Nigdy nie przyzwyczaje sie do tego, co widze na co dzien wsrod moich znajomych Anglikow z pracy, a mianowicie ich podejscie do jedzenia. Nie dosc, ze zywia sie glownie take away'ami czy Ready meals, to jeszcze mase tego jedzenia wyrzucaja. Opowiadaja o swoich wybrednych dzieciach niejadkach, tymczasem sami sa nie lepsi.
A jak to u Was wyglada?
http://damn.com/they-asked-each-family-to-go-shopping-a-buy-a-normal-weeks-worth-of-food-the-last-photo-gives/
Baaaardzo ciekawe, zwlaszcza blizej koncowki :)))
Dodam, ze jest tam rowniez polska rodzina :D
A jak wygladaja Wasze cotygodniowe zakupy?
Moje to przede wszystkim maasa warzyw i owocow. Sporo ryb, duzo nabialu, troche miesa, butelka wina, chyba najmniej jest slodyczy.
Sokow juz praktycznie nie kupujemy, przezucilismy sie na wode kranowke (przefiltrowana przez Brita) z dodatkiem cytryny czy imbiru.
Kiedy patrze na zakupy tej pierwszej rodziny, to jakos do mnie nie dociera, by byli oni w stanie to wszystko przejesc w ciagu tygodnia. Pewnie polowe wyrzucaja...
Zwlaszcza kiedy porownac ich do ostatniej rodziny ;)
U mnie w domu rodzinnym nigdy nic sie nie marnowalo. Co nie zostalo zjedzone w jeden dzien, trzeba bylo dokonczyc/wykorzystac kolejnego dnia.
I teraz w moim wlasnym domu jest tak samo. Nie pamietam kiedy ostatnio wyrzucilam cokolwiek.
Zawsze mam zaplanowane posilki, wiec wszystko wykorzystuje. Gdyby cos mi umknelo, to zamrazam.
Nigdy nie przyzwyczaje sie do tego, co widze na co dzien wsrod moich znajomych Anglikow z pracy, a mianowicie ich podejscie do jedzenia. Nie dosc, ze zywia sie glownie take away'ami czy Ready meals, to jeszcze mase tego jedzenia wyrzucaja. Opowiadaja o swoich wybrednych dzieciach niejadkach, tymczasem sami sa nie lepsi.
A jak to u Was wyglada?
Tuesday, 7 March 2017
Witajcie
A to napisze pare slow, a co. Po trochu o wszystkim i o niczym.
Nadal cwicze z Ewa Chodakowska. Juz jakies... 3 miesiace. Schudlam jakies dwa kilogramy, choc chudniecie nie jest moim celem samym w sobie, wiecej chudnac nie chce. Chcialam tylko popracowac nad kondycja, ujedrnic troche cialo. I jestem na dobrej drodze. Kondycja poprawila sie niesamowicie.Czuje sie duzo lepiej w swoim ciele. Cwicze srednio 3-5 razy w tygodniu, rozne sesje, w zaleznosci od nastroju i samopoczucia. Skalpel 1, Skalpel 2, Killer, Turbo, Sukces, Rewolucja, Extra figura, Bikini i jeszcze jakies roznosci z You Tube i z Ewki strony Facebookowej. Lubie te nowa rutyne.
Zaczynam czuc wiosne w powietrzu, a co za tym idzie, mam poklady energii do zmian i nowosci. Od dwoch lat mieszkamy w soim domciu, i powoli chce mi sie jakichs zmian, nowych kolorow na scian, malych przemeblowan, innych dekoracji. Tak wiec wdrazam swoje pomysly w zycie.
W tym roku chcielibysmy wygospodarowac w ogrodku jakies miejsce dla chlopakow do zabawy. Tylko nie bardzo wiem jak sie za to zabrac.. Chlopaki maja 6 i 8 lat. Maja przenosna piaskownice plastikowa, jakies jezdziki, pilki i nic poza tym. Ogrodek mamy raczej maly, wiec nie chce go zagracac trampolina, slizgawka, czy hustawkami, ktore pewnie i tak bylyby uzywane tylko na poczatku...
Mysle o duzej tablicy, ktora przymocowalibysmy na scianie garazu, zeby dzieciaki malowaly kreda, mysle tez o koszu do koszykowki i jakiejs tarczy do rzucania strzalkami. I tylko to przychodzi mi do glowy.
Moze macie jakies rady? Co maja w ogrodkach Wasze dzieciaki???
Nadal cwicze z Ewa Chodakowska. Juz jakies... 3 miesiace. Schudlam jakies dwa kilogramy, choc chudniecie nie jest moim celem samym w sobie, wiecej chudnac nie chce. Chcialam tylko popracowac nad kondycja, ujedrnic troche cialo. I jestem na dobrej drodze. Kondycja poprawila sie niesamowicie.Czuje sie duzo lepiej w swoim ciele. Cwicze srednio 3-5 razy w tygodniu, rozne sesje, w zaleznosci od nastroju i samopoczucia. Skalpel 1, Skalpel 2, Killer, Turbo, Sukces, Rewolucja, Extra figura, Bikini i jeszcze jakies roznosci z You Tube i z Ewki strony Facebookowej. Lubie te nowa rutyne.
Zaczynam czuc wiosne w powietrzu, a co za tym idzie, mam poklady energii do zmian i nowosci. Od dwoch lat mieszkamy w soim domciu, i powoli chce mi sie jakichs zmian, nowych kolorow na scian, malych przemeblowan, innych dekoracji. Tak wiec wdrazam swoje pomysly w zycie.
W tym roku chcielibysmy wygospodarowac w ogrodku jakies miejsce dla chlopakow do zabawy. Tylko nie bardzo wiem jak sie za to zabrac.. Chlopaki maja 6 i 8 lat. Maja przenosna piaskownice plastikowa, jakies jezdziki, pilki i nic poza tym. Ogrodek mamy raczej maly, wiec nie chce go zagracac trampolina, slizgawka, czy hustawkami, ktore pewnie i tak bylyby uzywane tylko na poczatku...
Mysle o duzej tablicy, ktora przymocowalibysmy na scianie garazu, zeby dzieciaki malowaly kreda, mysle tez o koszu do koszykowki i jakiejs tarczy do rzucania strzalkami. I tylko to przychodzi mi do glowy.
Moze macie jakies rady? Co maja w ogrodkach Wasze dzieciaki???
Sunday, 19 February 2017
Zapomnialam o blogu?
Tak, zapomnialam. Nie mam czasu na blogowanie i jakos mi zawsze nie po drodze.
Kiedy czytam kilka swoich poprzednich postow, to bardzo sie dziwie, ze mialam takie negatywne nastawienie do zycia w UK.
Juz nie mam.
Ciesze sie, ze tu jestem i jest mi/nam dobrze. Brexit zaczal po mnie splywac, za duzo sie o nim nasluchalam by jeszcze sie przejmowac.
Niczego mi tu nie brakuje. Nigdy nikt i nic nie staleno mi na drodze do budowania tutaj szczescia i udanego dostatniego zycia.
W pracy wciaz sie rozwijam, jestem juz w pelni wyszkolona w swojej nowej roli, a mimo to wciaz sie ucze. Rozwinelam skrzydla i ciesze sie kazdym dniem.
Wraz z poczatkiem tego roku udalo nam sie zrealizowac kilka planow i postanowien, z czego jestem bardzo dumna. Idziemy do przodu, jest dobrze.
W tym tygodniu dzieciaki maja wolne od szkoly. Planujemy kazdy dzien spedzic aktywnie poza domem. Za nami udany aktywny weekend.
Ja od niemal trzech miesiecy cwicze z Ewa Chodakowska. Zawsze marudzilam, ze nie mam czasu, by w swoim zyciu w ciaglym biegu wygospodarowac czas na silownie i inne zajecia. I juz nie musze chodzic na silownie ani nigdzie indziej. Wygospodarowalam sobie miejsce na codzienna gimnastyke we wlasnym domu. Cwicze 4-5 razy w tygodniu po 40-50 minut i swietnie sie z tym czuje. Mam duuuzo wiecej energii, 2 kilo mniej na wadze i bardziej stonowana sylwetke. Czego wiecej chciec. Polecam Wam Ewe! :)
Teraz, kiedy przyppomnialam sobie o blogu, mam nadzieje, ze bede tu czesciej zagladac.
Kiedy czytam kilka swoich poprzednich postow, to bardzo sie dziwie, ze mialam takie negatywne nastawienie do zycia w UK.
Juz nie mam.
Ciesze sie, ze tu jestem i jest mi/nam dobrze. Brexit zaczal po mnie splywac, za duzo sie o nim nasluchalam by jeszcze sie przejmowac.
Niczego mi tu nie brakuje. Nigdy nikt i nic nie staleno mi na drodze do budowania tutaj szczescia i udanego dostatniego zycia.
W pracy wciaz sie rozwijam, jestem juz w pelni wyszkolona w swojej nowej roli, a mimo to wciaz sie ucze. Rozwinelam skrzydla i ciesze sie kazdym dniem.
Wraz z poczatkiem tego roku udalo nam sie zrealizowac kilka planow i postanowien, z czego jestem bardzo dumna. Idziemy do przodu, jest dobrze.
W tym tygodniu dzieciaki maja wolne od szkoly. Planujemy kazdy dzien spedzic aktywnie poza domem. Za nami udany aktywny weekend.
Ja od niemal trzech miesiecy cwicze z Ewa Chodakowska. Zawsze marudzilam, ze nie mam czasu, by w swoim zyciu w ciaglym biegu wygospodarowac czas na silownie i inne zajecia. I juz nie musze chodzic na silownie ani nigdzie indziej. Wygospodarowalam sobie miejsce na codzienna gimnastyke we wlasnym domu. Cwicze 4-5 razy w tygodniu po 40-50 minut i swietnie sie z tym czuje. Mam duuuzo wiecej energii, 2 kilo mniej na wadze i bardziej stonowana sylwetke. Czego wiecej chciec. Polecam Wam Ewe! :)
Teraz, kiedy przyppomnialam sobie o blogu, mam nadzieje, ze bede tu czesciej zagladac.
Subscribe to:
Posts (Atom)