Saturday 28 February 2015

O mojej pracy

Kontakt z pacjentami na co dzien to praca szlachetna i wymagajaca.
Kazdego dnia patrze do lustra i zastanawiam sie czy to aby na pewno ja doswiadczam tego przywileju pomagania ludziom?
Czy to aby na pewno moje zycie?
A moze jeden wielki i dlugi sen?
Taaak, to jaaaa! :)

Wiekszosc pacjentow to przypadki, ktore odhaczam niczym na towarowej tasmie. Smutne, ale nie da sie inaczej. Ot przychodzi taki osobnik, "hello - hello" i inne uprzejmosci, "co sie stalo?" "prosze zrobic to czy tamto" "dziekuje, do widzenia" i nastepny.
Kazdego dnia slysze ludzkie historie, na ogol wpadaja mi one jednym uchem a drugim wypadaja.
Bo gdybym miala kazda historie i pacjenta zapamietac, przetworzyc i przezywac to juz dawno bym zwariowala.
Ale sa ludzie ktorzy zostaja mi w sercu na dluzej, sa historie , ktore mam nadal w glowie. Ktore zabieram ze soba do domu i ktore daja mi wiele do myslenia.
Sa to historie , ktore uswiadamiaja mi jakie mam szczesliwe zycie. Udane zycie, dobre zycie, piekne zycie. A przede wszystkim zdrowe zycie. Mam zdrowie fizyczne i psychiczne.
Mam tez zdrowa rodzine. I z tego tez sie ciesze.
Mysle sobie "zdrowa rodzine", ale wroc: przeciez mamy powaznie chore dziecko..?!
Ale mimo to, kiedy widze dzieci, ktore sa duzo dzuuuzo bardziej chore to i tak mysle, ze jest ok, i w zyciu mi sie poszczescilo. Bo nasze dziecko , mimo ze chore, chodzi, widzi, slyszy, mowi, biega, cieszy sie, zlosci sie, ma swoje zdanie, ma swoj swiat, swoje radosci cele, dzieciece plany i marzenia. Tymczasem sa dzieci, ktore nie maja az tyle, Sa rodzice, ktrozy nie maja takich dzieci, sa rodzice, ktorzy stracili dzieci, sa i tacy, ktorzy nigdy nie beda rodzicami.
A nam zycie dalo szanse kochania i opiekowania sie dziecmi, przed ktorymi swiat stoi otworem.

I mimo to, ze nasz Mlody jest dzisiaj w zlym stanie, na tylke zlym, ze prawdopodobnie jutro rano wyladujemy w szpitalu, to i tak ciesze sie tym co mam, zbieram sie w garsc i wiem, ze musze dac rade. Musimy to przetrwac. Musi byc dobrze, lepiej. Bedzie lepiej.

Bo zycie moze byc takie:


Albo takie:



I na ogol bywa tak, ze tylko od nas zalezy jakie bedzie. 








Wednesday 25 February 2015

Na luzie czyli wlosowo

Dawno nie pisalam jak sie maja moje wlosy bez farbowania. A to juz ponad 19 miesiecy odkad nie farbuje. Moje "nowe" wlosy sa duzo gladsze i blyszczace niz farbowana czesc. Niestety znacznie szybciej tez sie przetluszczaja, a juz za czasow farbowania mialam spory problem z przetluszczaniem.  Teraz mam jeszcze wiekszy. Ale nie poddaje sie . Mam juz ponad 20 centymetrow nowych wlosow i mocno mnie kusi zeby sciac farbowana czesc. Chce cierpliwie poczekac az urosna troche dluzsze ale nie wiem czy wytrwam.


Wlosy tuz po umyciu, jeszcze lekko wilgotne. Sciac czy nie... oto jest pytanie.


  

Odrosty.



Odrosty w kontrascie z czescia farbowana.


Moja obecna pielegnacja:

Myle wlosy co dwa dni, w razie koniecznosci codziennie. Co drugi dzien wspomagam sie suchym szmponem, bez niego by sie nie obeszlo..
Raz w tygodniu nakladam maske Biovax na pol godziny. 
Raz w tygodniu przed myciem nakladam olej na 1-2 godziny. 
Szampony i odzywki: z serii Aussie. 
Wcieram tez zel aloesowy w skore glowy.
Koncowki zabezpieczam kropla oleju i jedwabiem. 
Wewnetrznie: witaminy na skore, wlosy i paznokcie Merz Spezial Dragees. 
Koncowki podcina mi maz co 2-3 miesiace nozyczkami fryzjerskimi. 

I to cala moja pielegnacja od dluzszego czasu. Sprawdza sie swietnie. 


Saturday 21 February 2015

Jesli jest zle, to muuuusi byc lepiej, prawda?

Dobija mnie specyficzna nijakosc obecnej sytuacji. mam dosc tej smetnej pogody, niekonczacych sie przeziebien, i wszystkich smutow, ktore mnie przytlaczaja.

1. Dzieciaki maja tydzien wolnego od szkoly. Obaj przeziebieni. I co robic kiedy pogoda do bani...
2. Ja tez schorowana, zapalenie oka, zapalenie ucha, zapalenie gardla, zatoki
3. Od poworotu z Pl trzyma mnie deprecha. Staram sie wrocic do starego rytmu, udawac, ze nie tesknie, ze jest ok. Wkoncu jest mi tu dobrze, jest mi tutaj duzo lepiej niz mogloby byc tam.
4. Kupno domu okazuje sie trudniejsze niz sobie wyobrazalam. Choc powinnam sie tego domyslic, ze kazdy bedzie chcial kupic najlepsze domy i zamin sie zbierzemy to "nasz" dom bedzie sprzedany... Ale nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, trzeba szukac dalej... wiec czukamy.
5. Awansu nie dostalam. Pociesza mnie tylko mysl, ze osoba , ktora go dostala jest b=naprawde bardzo dobra, ma lata doswiadczenia i dodatkowe kwalifikacje. No coz, nie tym razem to moze nastepnym...

Najbardziej ze wszystkiego wciaz meczy mnie deprecha po powrocie z Pl. Dzieki Waszym komentarzom wiem, ze nie tylko mi jest tak ciezko.
Musze przyznac, ze kazdy wyjazd do Polski, nawet taki kruciotki na nowo rozdrapuje moje rany i rozbija caly lad w moim zyciu.
Dlaczego tak jest? Dlaczego tak musi byc?
Przeciez mam tu swietna prace, ktorej sama sobie zazdroszcze (!), mamy tutaj ulozone zycie, niczego nam nie brakuje, przymierzamy sie do kupna domu, dzieciaki mowia po angielsku, mam wiecej angielskich/anglojezycznych znajomych niz polskich i niemal rownie dobrze znam angielski jak polski. Ale....


...i tak zawsze bede Polka. Zawsze bede inna. Zawsze nietutejsza. 
Ja chyba juz nigdzie nie czuje sie jak u siebie. Nie mam swojego miejsca na ziemi. No i w sumie nie umiem gadac dobrze ani po Polsku ani po Angielsku. Serio.
A wiecie czego boje sie najmocniej na swiecie?
Boje sie co bedzie z moimi rodzicami kiedy zaczna potrzebowac pomocy , a ja bede tutaj, a nie przy nich. Boje sie tego jak cholera. I chyba to jest glowna przyczyna mojego glebokiego dolka.



Friday 13 February 2015

O kawalku serca, ktory zostal gdzies tam....

Zawsze kiedy wracam z Polski, chocbym byla tam tylko kilka dni,  czuje sie jakby ktos wyrwal mi kawalek serca. Wyrwal i zapodzial gdzies tam w Polsce bezpowrotnie.
Tak wlasnie czuje sie teraz.
I co z tego, ze mieszkam w Anglii 10 lat? Co z tego , ze ulozylismy sobie tutaj zycie i jest nam dobrze, skoro kazdy wyjazd do Polski rozrywa moje serce na nowo?
Wy tez tak macie???



Wroce do siebie w ciagu kilku dni, Znowu bedzie jak dawniej, jak zawsze, bedzie dobrze. 
Ale dlaczego teraz musi byc tak... nijak? Tak emigrancko?

Thursday 5 February 2015

O tych, ktorym wiedzie sie lepiej niz Tobie

Pewnie ogladalyscie "Wolf of the Wall Street" ("Wilk z Wall Street"). I pewnie sukcesy i styl zycia glownego bohatera wywarl na Was niemale wrazenie?
Uwielbiam Leonardo di Caprio. To jeden z moich ulubionych aktorow. Doskonale wciela sie w swoje role. Ale chyba w roli Jordana ujal mnie najbardziej. Rozwalil mnie na lopatki i zmusil do masy przemyslen. Przemyslen o tym jak wielki wplyw mamy na to jak wyglada nasze zycie. Jak latwo mozey je ksztaltowac. Jak latwo od zera dojsc do milionera.
Jakby nie patrzec, zycie mamy jedno. Mozemy je przezyc narzekajac na biede, na prace, na zdrowie, na stary samochod, na dlugi.... Mozemy tez wziac zycie za jaja i pokierowac nim tak jak sobie wymarzymy.

Macie wokol siebie osoby, ktore z roznych powodow maja leszpe zycie niz Wy? 
Byc moze jest to pozornie lepsze zycie. W kazdym razie zalozmy, ze roznych przyczyn wyglada na lepsze. Czlowiek ma lepszy dom, lepszy samochod , lepsza prace, czesciej jezdzi na wakacje...
Byc moze mu sie poszczescilo, moze wygral w totka, dostal spory spadek, siedzi w sejmie, ma ksiedza w rodzinie, a moze po prostu ciezka praca dorobil sie tego co ma?

Chcesz wiecej niz masz?
Jesli tak, to dobrze. Bo o to w zyciu chodzi by dazyc do kolejnych celow i zdobywac kolejne poziomy, prawda?


A za to kocham "Wilka z Wall Street":


I moj ulubiony:



Ja juz dzialam. Dzialam od lat. I moge. MOGE bo CHCE. I widze efekty, widze owoce swoich staran. I lubie to co widze.
Dzis znowu byla nerwowka, Rozmowa kwalifikacyjna, Mialam takiego stressa, ze nie moglam otworzyc swojej szafki w szatni bo tak mi sie rece trzesly, i gula urosla w gardle, i pot plynal po plecach, ale przezylam. Sprobowalam. Brzmi absurdalnie, dopiero zaczelam prace w szpitalu i juz marzy mi sie awans, ale kto nie probuje ten nie ma. Ja probuje. Teraz oddycham z ulga i czekam na wyniki. I popijam wino, nalezy mi sie po tym co przeszlam, a co. Zycie bez wyzwan byloby szalenie nudne.
Patrze ma swoich spiacych chlopakow, na te kudlate glowki, i mam nadzieje, ze beda tak cisnac do przodu jak ja. Bo w zyciu o to chodzi , zeby cisnac do przodu, mimo przeciwnosci.